Wieś jak z mickiewiczowskiej ballady
na pagórkach zielonych
Przed wsią na wzgórzu cmentarz
piaszczyste mogiłki
drewniane krzyże
wysokie, niskie
i kurhan na polu
Przy kurhanie rdzawe bagno
którego wody małej dziewczynce przypominały krew
tak, że skacząc po kępkach trawy, bała się by stopa nie osunęła się do rdzawej wody
Wyorywane z ziemi szczątki oręża
I przekazywana z pokolenia na pokolenie
historia o napoleońskiej armii
co szła na Moskwę
o krwawej bitwie jaka rozegrała się w pobliżu
I ogromny kamień przy polnej drodze
na którym kilkuletnia dziewczynka
widziała z oddali aniołka
a gdy się z nim zrównywała
aniołek znikał
by za chwilę
po minięciu głazu
pojawić się znowu
I płacz dziecka przy leśnej drodze
słyszany tylko w nocy
Ksiądz z parafii w Udziale uznał, że pochowano w tym miejscu
nieochrzczone dziecko
Ochrzcił je więc sam:
- Jak panna niech będzie Anna
Jak pan niech będzie Jan. -
I dwudziestokilkuletnia dziewczyna
pierwsza we wsi śmiertelna ofiara wojny
postrzelona przypadkowo w głowę w czasie wymiany ognia
między Niemcami i partyzantami
I predsiedatiel, który w nocy wpadał na koniu do wsi
w skórzanym płaszczu,
krzyczał, groził, wymachiwał naganem
- Przepisuj się na jaką chcesz narodowość, byle nie była polska –
- Ty polackaja morda, ja tiebia ubiju! -
I głośny płacz dziewczynki
rzucającej się mamie na ratunek, obejmującej ją co sił w wątłych ramionach
i krzyk przeszywający skamieniałe serce
– Nie dam mamy!
Wyszedł rozwścieczony trzaskając drzwiami
I nocne ucieczki babci na cmentarz
na łąki, pastwiska, pola, do lasu
by tylko uniknąć przepisania
i noce spędzone w stogach siana
pod które nad ranem podchodziła woda
co boleśnie skróciło babci życie
Rodzice babci
ofiary hiszpanki
Witalis i Emilia
Wcześnie osierocone dzieci
Babcię czytania
uczył jej dziadek
Z książeczki do nabożeństwa
Dom rodzinny babci stał w Krukowszczyźnie
- obecnie części Mosarza -
W 1920 roku
O nadchodzących bolszewikach
Ostrzegł najstarszego brata babci - Justyna
Kilkuletni chłopiec
co sił w nogach przybiegając z miasteczka
Krasnoarmiejcy już się zbliżali
Justyn w ostatniej chwili dosiadł konia
I drugimi wrotami
Uciekł w stronę lasu
Niedoszli oprawcy podjęli pościg
Lecz nie zdołali go pojmać
W rozległej kniei rozpłynął się im jak zjawa
I babcia będąca dzieckiem
witająca polskich ułanów
Razem z innymi mieszkańcami
którzy na widok polskiego wojska
wylegli na drogę
I jezioro, z którego toni w nocy dobiegał dźwięk dzwonków u sań, i ludzkie głosy - śpiewy, nawoływania
Dawno temu zimą
jego wody miały pochłonąć orszak weselny
Pod saniami lód się załamał i nikt nie ocalał
I kuzynka ze szczerą radością witająca mamę
W 1968 r. przybyłą w rodzinne strony
Pół Polka pół Litwinka
W polu przy pracy
Zaskoczona widokiem
Młodej dziewczyny z Polski
I jakiś mityczny przodek, co to w czasie odwrotu napoleńskiej armii spod Moskwy
miał osiąść na stałe w Adamowcach
i być w tej armii - wedle podań - lekarzem
po którym w domu
zostały stare drewniane jakby apteczne meble
I opowieść, że wywędrował gdzieś z Mazowsza, z okolic Ostrołęki
czwartek, 28 grudnia 2023
Adamowce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz