Pachnące miodem i ziołami, mieniące się dziesiątkami odcieni bujnej, soczystej zieleni, wielobarwne kobierce kwiatów, raj niemal w centrum miasta, płuca 300 - tysięcznego miasta. Działki między osiedlem Piasta a Pieczurkami. Ich posiadacze wciąż nie są pewni czy inwestor czyniący zakusy na ich ogrody nie użyje argumentów, które pozwolą mu przekonać miasto o konieczności ich wywłaszczenia.
Jestem jak najbardziej za rozwojem miast, ale jak najmniejszym kosztem społecznym, tj. w tym przypadku bez konieczności krzywdzenia nie tylko działkowiczów, ale także mieszkańców miasta, z których wielu być może nie zdaje sobie sprawy ze skarbu, jaki nadarzył im się pod bokiem. Jakby patetycznie to nie brzmiało władze publiczne mają obowiązek działać zgodnie z interesem publicznym, a nie interesem swoim i inwestora. To jedna z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa, a że Rzeczpospolita Polska nim nie jest i wciąż długo nie będzie, czarno widzę przyszłość tych ogrodów. Ich likwidacja będzie oznaczała prymat interesów inwestora i urzędników, być może powiązań, układów biznesowo - politycznych nad dobrem mieszkańców miasta. Zwłaszcza, że w miejscu tym nie powstanie żaden obiekt użyteczności publicznej, lecz kolejne bezstylowe, szpetne bloki, które można wybudować w każdym innym miejscu, nie wszyscy muszą mieszkać blisko centrum.
niedziela, 25 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz