poniedziałek, 9 czerwca 2008

Wyprawa sprzed tygodnia. Gródek - Cisówka - zalew Siemianówka


Droga w pobliżu Cisówki. Tuż za lasem na horyzoncie jest już granica z Białorusią.




Na wprost na horyzoncie - las przy granicy z Białorusią, jadąc w lewo drogą na pierwszym planie można dotrzeć do Cisówki, w prawo - do zalewu Siemianówka i torów kolejowych.



Tory niedaleko stacji Cisówka, jeszcze kilometr, może dwa, w stronę lasu na horyzoncie i jest już granica z Białorusią.



Kościół katolicki w Gródku. Przyjeżdżamy o kilkanaście minut za późno, świątynia jest już zamknięta.




Cerkiew prawosławna w Gródku. Tuż po zakończonej mszy udaje nam się wejść do środka, wewnątrz unosi się jeszcze aromatyczny zapach kadzideł, przez wysoko umieszczone nieduże okna sączy się rozproszone światło słoneczne, wszystko to daje wrażenie wnętrza tonącego w delikatnej mgle.



Zalew w Gródku. Całkiem urokliwe miejsce, zwłaszcza zagajnik na horyzoncie z licznymi lśniącymi bielą brzozami.



Tory niedaleko stacji Cisówka, otwierające drogę do Polski, za plecami w odległości kilometra, może dwóch jest już granica z Białorusią.



Urokliwy opuszczony domek w pobliżu stacji kolejowej Cisówka, z tabliczką "Magazyn DT" nad drzwiami; gdyby nie dach z eternitu mógłby sprawiać wrażenie domu Baby Jagi lub Leśnego Licha.



Poczekalnia ze starego drewnianego wagonu na stacji kolejowej Cisówka (prawdopodobnie Cisówka, bo wokół nie ma żadnych tablic, być może tylko miejscowi znają nazwę tej stacji).



Peron na stacji Cisówka (?), dwie mocno sfatygowane ławki, ale wydeptana trawa, łupinki pestek słonecznikowych i walające się pety wskazują na to, że czasem komuś zdarza się z tej stacji dokądś odjeżdżać. Na horyzoncie las, a tuż za nim granica.



Zalew Siemianówka, niedaleko grobli i tamy w Bondarach. 11 km długości, 4,5 km szerokości, maksymalna głębokość 7 metrów. Zbiornik powstał w czasach PRLu kosztem zalania sześciu bodaj wiosek, których mieszkańców wyeksmitowano do szpetnych peerelowskich bloków w Bondarach. Pożytek z zalewu jest niewielki, brak dobrego podejścia do wody, deficyt piaszczystych plaż, zarastające brzegi, mętna, mulista woda, przyciągają głównie wędkarzy. Starsi ludzie mieszkający w blokach pamiętający swoje skromne, drewniane zagrody, nie mogą odżałować swych przytulnych sadyb, malowniczych pól, wijących się między nimi piaszczystych dróg, brzozowych zagajników, samotnych pnących się ku niebu jałowców, malinowych chruśniaków, chylących się ku ziemi przydrożnych drewnianych krzyży, zaprzyjaźnionych psów, kotów, krówek i koni, wszystkiego tego, czego do bloku zabrać nie można było i czego quasimiejskie wygody nie są im w stanie zrekompensować; pozostały im tylko wspomnienia, długie spacery, ławeczki pod blokami i głęboki smutek wyraźnie wyrysowany na twarzach.

4 komentarze:

Unknown pisze...

Mariusz! Jestes prawdziwym poetem! :) Bardzo dobry, romantyczny zapis. Julia

wschody słońca pisze...

Dziękuję droga Julio, miło wiedzieć, że tu też mnie czytasz :-)

Anonimowy pisze...

Zapraszam nad Siemianówkę ponownie. Wiele się od Pana wizyty zmieniło, a na plaży w Starym Dworze i Rudni latem można zastać tłumy. Zresztą nie tylko latem. Jest to miejsce piękne o każdej porze roku, wolne od tłumów ludzi, ciche, trochę nostalgiczne i magiczne. Warto poznać tę atmosferę, aby zmienić postrzeganie zalewu i jego okolic.

Pozdrawiam,
Hania z Białegostoku

wschody słońca pisze...

No tak, właśnie sobie uświadomiłem, że od umieszczenia tego wpisu minęło już 6 lat! Choć mnie się wydaje, że to było tak niedawno. Rzeczywiście trzeba się w te miejsca wybrać ponownie na dłużej. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

Północne obrzeża Puszczy Kampinoskiej - Powiśle Kampinoskie - z nadzieją na powrót

Ostatnia wspólna z Mamą majówka w 2023 r. Wówczas nie dopuszczałem takiej myśli, że może być ostatnią. Łagodne majowe słońce, delikatne powi...