środa, 4 czerwca 2008

Poniedziałek, Warszawa, podróż pociągiem

Spotkanie m.in. z panią Sowińską, Rzecznikiem praw dziecka. Okazuje się być osobą ciepłą, szalenie inteligentną, często uśmiechającą się, sympatyczną, o dużym poczuciu humoru. Prawdziwy wizerunek będący całkowitym zaprzeczeniem tego medialnego. Od dawna mam sceptyczny stosunek do mediów. Z człowieka głupiego są w stanie "uczynić" mądrego, z niekompetentnego - jedynego kompetentnego, z podłego - szlachetnego, z człowieka małego - autorytet. Truizmy i banały, ale wciąż jakby zapominane.

Podróż pociągiem, w pierwszej klasie, w przedziale z prowincjonalnym literatem i panią dyrektor ośrodka szkoleniowego, literat opowiada tylko i wyłącznie o sobie, głośno i dużo.

- Wracałem któregoś razu otrzymawszy nagrodę Kraszewskiego, i wie pani spotkałem w przedziale moją znajomą, która już wiedziała o tym, że zostałem laureatem rzeczonej nagrody. Powiedziała o tym na głos w przedziale, wszyscy jadący z nami zaczęli przyglądać mi się z zainteresowaniem, a znajoma wyjaśniła im po kolei kim jestem, czym się zajmuję, i za co otrzymałem nagrodę.

Po pewnym czasie literat wyjmuje komórkę.

- A tu widzi pani, to zdjęcie - to ja z księdzem Twardowskim. A tu sam ksiądz Twardowski. Wspaniała osobowość.

Nabożna cześć okazywana przez panią dyrektor towarzyszowi podróży bijąca z oczu i z całej postawy, spięte i niepewne ruchy, nerwowe przebieranie palcami. Literat osiągnął swój cel, po raz kolejny zachwycił kogoś sobą.

Infantylizm i narcyzm w wydaniu pięćdziesięciolatków, godny sztubaków, nie irytuje mnie, a jedynie bawi.

Brak komentarzy:

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...