poniedziałek, 23 czerwca 2008

Podróż do Zwierek


Widok w drodze między Bogdańcem a Halickimi. Zdjęcie wykonane w drodze powrotnej ze Zwierek.



Brzozowy zagajnik przy drodze ze Zwierek do Zagruszan.


Cerkiew prawosławna w Zwierkach.


Ilekroć bym nie jechał do Zwierek, zawsze zastanawiam się, w którym miejscu w 1690 roku mieszkańcy wsi znaleźli zwłoki 6 - letniego dziecka - Gabriela (Gawriła), który w 1820 roku został kanonizowany przez Cerkiew Prawosławną. Wieś ta sama, prawdopodobnie w tym samym miejscu co ponad 300 lat temu, krajobraz niezmieniony, zapewne tylko lasów nieco ubyło. Czy mijane babcie albo panowie sączący piwo pod sklepem są rodowitymi mieszkańcami Zwierek? Czy ich przodkowie żyli tu w 1690 roku? Może niektórzy z mijanych ludzi są potomkami rodziny Świętego? Może babcia idąca o lasce, o łagodnych rysach twarzy, uśmiechająca się dobrotliwie, może jej znajome siedzące na ławeczce przy drewnianym domu?

Piotr i Anastazja Gowdel - tak mieli się nazywać rodzice chłopca, ludzie pobożni, dobrzy i pokorni. Chłopiec od najmłodszych lat także miał się wyróżniać wyjątkową dobrocią, łagodnością i ogromną pokorą. Sporo czasu spędzał z prawosławnym duchownym, któremu zadawał mnóstwo pytań dotyczących wiary.

Któregoś razu Anastazja wyszła w pole, by zanieść obiad ciężko pracującemu Piotrowi, chłopiec został sam w chałupie. Któż mógłby przypuszczać, że do domu wkradnie się dzierżawca wsi Zwierki, który akurat przybył z Białegostoku. To prawdopodobnie on dokonał mordu na 6 - letnim dziecku, a zwłoki porzucił na skraju lasu niedaleko wsi.

Rodzice wróciwszy do domu i nie zastawszy w nim syna, wyruszyli na jego poszukiwania, pomagała im cała wieś. Dopiero pod wieczór któryś z sąsiadów spostrzegł w polu siedzącą w kręgu sforę bezpańskich psów. Gdy zbliżył się do nich wraz z innymi ludźmi, zwierzęta rozpierzchły się, a przybyłym ukazał się makabryczny widok - ciało nieżyjącego już chłopca, które jednak było nienaruszone przez zwierzęta. Wedle opowieści owa sfora psów miała strzec zwłok świętego młodzieńca przed dzikimi zwierzętami, by go nie rozszarpały. W Zwierkach i okolicznych wsiach zaczęto to poczytywać jako cud. Przekonanie to wzmocniło kolejne zdarzenie, mające miejsce kilkadziesiąt lat później, gdy mieszkańcy wsi kopali grób na pobliskim cmentarzu, niechcący naruszyli mogiłę Gabriela i zauważyli ciało nietknięte rozkładem, tak jakby chłopiec był pochowany dzień wcześniej. Duchowni prawosławni zdecydowali wówczas o przeniesieniu zwłok Gabriela do cerkwi w Zabłudowie. A tu miał się dokonać kolejny cud, podczas pożaru miasta wraz z całą zabudową spłonęła także cerkiew, zniszczeniu nie uległo jedynie ciało chłopca, nadpaliła sie tylko jedna dłoń, na której po pewnym czasie skóra miała się zagoić.

Od tej pory do Zabłudowa zaczęły ściągać tłumy pielgrzymów, już nawet z odległych miejscowości. Gabriel został kanonizowany. Jego szczątki znajdowały różne miejsca spoczynku, a to w Słucku, a to w Grodnie, by ostatecznie na początku lat 90 - tych trafić do cerkwi w Białymstoku.

Sam nie jestem wyznawcą prawosławia, nie jestem też historykiem, ani teologiem, więc być może do mojej opowieści zakradły się jakieś błędy rzeczowe, które mam nadzieje będą mi wybaczone przez moich prawosławnych braci. Post ten nie rości sobie pretensji do bycia rozprawką naukową.

Zainteresowanych historią odsyłam do ciekawego artykułu K.A. Awdiejewej opublikowanego w czasopiśmie "Pastyr".

Nie jestem też osobą głęboko religijną, różnie bywa z moja wiarą, ale jest coś szczególnego w Zwierkach, co każe mi do nich wracać po wielokroć i rozmyślać o 6 - letnim chłopcu, który został Świętym.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piszę się jeszcze raz raz na taką samą wycieczkę do Zwierek. Zły dzień spowodował, że tylko pobieżnie chwytałem piękno okolicy, a zdjęcia pokazują, że było czym się zachwycać.

wschody słońca pisze...

Zdjęcia są kiepskiej jakości, bo jak wiesz robione aparatem w komórce. Muszę sobie jednak sprawić cyfrówkę z prawdziwego zdarzenia. Na wycieczkę do Zwierek jestem zawsze chętny i gotowy, a i dalej do Zagruszan i Pasynek także, tylko najpierw muszę się wykurować.

Północne obrzeża Puszczy Kampinoskiej - Powiśle Kampinoskie - z nadzieją na powrót

Ostatnia wspólna z Mamą majówka w 2023 r. Wówczas nie dopuszczałem takiej myśli, że może być ostatnią. Łagodne majowe słońce, delikatne powi...