Klimat miasta, niezależnie od jego wielkości, historii, jaką może się poszczycić, czy tradycji, tworzą też między innymi ludzie czytający książki w miejscach publicznych, w metrze, na trawnikach w parku, na ławkach, w skwerach, autobusach, tramwajach, trolejbusach, kafejkach, ogródkach, na murkach, na schodach; czytelnicy reprezentujący różne grupy wiekowe i społeczne, studenci, licealiści, staruszkowie, urzędnicy, menedżerowie, panie z poczty, mężczyzna w średnim wieku w garniturze, czy babcia w znoszonym nieco i wyblakłym sweterku. To widok, którego najbardziej brakuje mi w Białymstoku, z rzadka czasem gdzieś w parku okolicach Pałacu Branickich, Wydziału Prawa, Filharmonii można natknąć się na pojedyncze "egzemplarze", dzierżące książki w dłoniach, z reguły są to jednakże studenci, przygotowujący się do egzaminów przed sesją letnią. W białostockich kafejkach natomiast to widok chyba nigdy nie spotykany, pomijając już nawet fakt, że większości z nich nie sposób nazwać kafejkami, ze względu na brak nie tyle już nawet odróżniajacego je od innych klimatu, co klimatu w ogóle; dużo bardziej przypominają piwożłopnie, w których w wielu przypadkach trudno o jakieś dobre, nietuzinkowe piwo. O widoku czytających białostoczan w środkach komunikacji publicznej nie wypowiadam się, bo za rzadko z nich korzystam. Ale nie korzystam z nich także w Wilnie, a to do czego wzdycham, będąc w tym pięknym mieście, to spośród wielu innych rzeczy także widok czytających wilnian; łapczywie i chciwie zatopionych w książkach w ogródkach, kafejkach, na ławkach w parkach, na Starówce, przy Uniwersytecie, przy Pałacu Prezydenckim, na trawie nad Neris (Wilią), i nie mam tu na myśli tylko studentów czy licealistów, którzy czytać niejako są zmuszeni z definicji, ale przede wszystkim tych czytających zupełnie bezinteresownie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz