czwartek, 15 września 2011

Bardejov - sierpień 2011 r. (1)









 

 







































































Absolutnie nie wyobrażam sobie lata bez co najmniej kilkakrotnych odwiedzin Bardejowa. Gotyckie kościoły franciszkanów i św. Idziego w Starym Rynku, gotycki ratusz, gotyckie, renesansowe, barokowe i klasycystyczne kamieniczki w rynku i stara parterowa zabudowa uliczek z rynku wychodzących, pozostałości murów obronnych, baszty swoim klimatem przypominające nieco Tallin - przy zachowaniu wszystkich proporcji oczywiście między samymi miastami, murami obronnymi i basztami - barokowa cerkiew grekokatolicka, barkowy zbór ewangelicki, gotycki budynek starej szkoły parafialnej, zieleń przydomowych ogrodów przy kościele franiszkańskim; atmosfera prawdziwej wspólnoty i głębokiej więzi w czasie mszy czy to w bazylice św. Idziego czy dawnej świątyni franciszkańskiej, wypełnionych po brzegi nawet w dni powszednie, i atmosfera wyciszonej kontemplacji, szczere, życzliwe uśmiechy wymieniane przy przekazywaniu sobie znaku pokoju; młody mężczyzna z długimi włosami i brodą, o ascetycznej nieco twarzy, który zamykając kościół św. Idziego tłumaczył się prostodusznie, ale i godnie z konieczności zamykania świątyni i nieudostępniania jej w godzinach nabożeństw wścibskim i aroganckim turystom, aby pod koniec krótkiej rozmowy zaprosić nas na mszę o godzinie, która nie została umieszczona na tablicy informującej o nabożeństwach, by nie ściągać tłumów zwiedzających; starsza kobieta o szlachetnych rysach twarzy, która nawiązuje z nami rozmowę bardziej o sprawach codziennych niż wiecznych; zamyślone około dwudziestokilkuletnie dziewczyny wsłuchane szczerze w słowa homilii, o przeróżnych typach urody - począwszy od kruczoczarnych włosów i jasnej karancji, a skończywszy na cerze oliwkowej i włosach koloru ciemny blond. Ogródki w Rynku, w których przesiaduje po kilka, co najwyżej kilkanaście osób, lodziarnia, pełniąca rolę miejsca spotkań starych dobrych znajomych. Dom Polsko - Słowacki w południowej pierzei Rynku z wystawioną przed kamieniczką drewnianą ławką pomalowaną w barwy polskiej flagi. Toaleta publiczna, w której można miło porozmawiać z jej obsługą składającą się z dwóch osób - około sześciedziesięcioletniego niezwykle uprzejmego i rozmownego mężczyzny i nieco nieśmiałej, ale zawsze na pożegnanie życzliwie się uśmiechającej ponad czterdziestoletniej kobiety; tu nawet można porozmawiać o korzyściach i niedgodnościach wynikających z wejścia przez Słowację do strefy euro, tak jak je widzą zwykli ludzie.

Atmosfera spokoju i wyciszenia w łagodnych, miodowej i bursztynowej barwy promieniach zachodzącego sierpniowego słońca. Im dłużej się pałętamy uliczkami, im więcej zataczamy kół wokół Starówki, tym trudniej się rozstać z miasteczkiem. Ratusz można minąć dziesięć razy, przejść po raz piąty uliczką od kościoła franciszkanów, mijając dawną synagogę i urokliwe współczesne domki mieszkalne swoją architekturą w żaden sposób nie naruszające zabytkowej substancji, by wyjść po raz enty przed kościołem św. Idziego ze smukłą wieżą siegającą nieba, i nadal nie móc się rozstać. A do tego jeszcze kłująca boleśnie świadomość, że po powrocie tu za rok, nic już nie będzie takie samo.

CDN...

Więcej o Bardejowie:

Bardejów - 18, 25 i 30, sierpień 2011 r.

Bardejovsky jarmok 2011 (1)

Bardejovsky Jarmok 2011 (2)
Bardejovsky Jarmok 2011 (3)

Brak komentarzy:

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...