Dziecko zapamiętało, że mama pojechała szukać na pewno ulicy Wroniej. Wzięła dziewczynkę ze sobą, chłopiec został pod opieką Jana w Białymstoku. Warszawa była wówczas morzem gruzów. Skąd się wzięła ulica Wronia? Kiedyś mieszkając na Żytniej, odszukałem ulicę Wronią i nabrałem przekonania, że musiała ona prowadzić do nieistniejącego już Placu Kazimierza Wielkiego, przy którym Genowefa z Florianem mieszkali przez krótki czas, po wyprowadzce z ulicy Towarowej. Genowefa zapewne miała nadzieje, że zachowała się kamienica, w której pozostawili skromne mieszkanko. Ale wokół były jedynie gruzowiska. Florcia utkwiły w pamięci wieczorne wędrówki z mamą, w czasie których gdzieś w oddali w pozostałościach kamienic, które już właściwie nie miały prawa istnieć, gdzie urywały się klatki schodowe, piętra, pokoje, kuchnie, korytarze, nie stąd, ni zowąd, pojawiały się światełka jakby zawieszone w powietrzu. Gdzieś ktoś w ocalałej kuchni, czy pokoju, siedział przy posiłku przy stole, jakby jakąś magiczną mocą unosząc się w powietrzu na tle czerniejącego nieba.
- Nie potrzebuje pani noclegu? - zapytała elegancka kobieta w średnim wieku.
Florcia z przestrachem spojrzała na ową kobietę. Była wysoka, energiczna, jakby nerwowa, i źle jej patrzyło z oczu. Genowefa zawahała się, bo zbliżała się już noc, pociąg do Białegostoku niedawno odjechał. Perspektywa noclegu na dworcu kolejowym trochę przerażała. Wiedziała, że gdzieś na Dąbrówce w Warszawie mieszkała pani Chabrowa, Chabrowa po mężu, przed wojną wyjechała z Wileńszczyzny za pracą do Warszawy, tu poznała przyszłego męża, założyła rodzinę, wilniuczki znały się jeszcze od czasów przedwojennych, tylko jak ją odszukać na tej Dąbrówce po zmierzchu?
- To co, nie potrzebuje pani tego noclegu?! - dopytywała po raz kolejny poirytowana kobieta.
Genowefa zawahała się. Florcia ściśnęła mocno dłoń mamy, nieufnie wpatrując się w nagabującą je kobietę. Coś się dziecku w tej dorosłej nie podobało. Zaczęła ciągnąć mamę za rekę:
- Mamo, chodź, idziemy!
- Przecież nie będzie pani słuchać dziecka! - coraz agresywniej napierała nagabywaczka.
- Mamo, chodź, idziemy!
Kobieta spiorunowała Florcię przeszywającym, wściekłym, do szczętu złym spojrzeniem. Ale Genowefa uległa prośbom kilkuletniej córeczki. Postanowiła szukać pani Charbrowej, pojadą do Dąbrówki, i kogoś zapytają, może ktoś pomoże, a jeśli nie, to wrócą i nie będzie wyjścia, przenocują na dworcu, a nad ranem wrócą do Białegostoku.
Wiedzione jakąś dobrą ręką odszukały przy pomocy napotkanych osób panią Chabrową, szczęśliwie przenocwały w domu jej i jej męża. A następnego dnia wyruszyły w drogę na północny wschód.
Jakiś czas po tej wyprawie, do izdebki w domu przy ulicy Sienkiewicza w Białymstoku, na pogaduszki do Genowefy wpadła sąsiadka. Przniosła jakaś gazetę, w której wyczytała o działającej w Warszawie szajce, która na dwrocu kolejowym werbowała przyjezdnych na noclegi, a następnie ich rabowała, mordowała, a ludzkie organy przerabiano na wędliny, kiełbasy. Nigdy nie udało mi się znaleźć informacji o takiej grupie działającej w Warszawie tuż po wojnie, ale biorąc pod uwagę czas powojenny, demoralizację jaką niesie ze sobą wojna, żądzę zysku, a też okrucieństwo wszelkich zorgnizowanych grup przestępczych niezależnie od czasów, w jakich przyszło im działać, wykluczyć tego nie można. Dziecko zapamiętało doskonale tę kobietę o wyjątkowo złych oczach, i wizytę sąsiadki, która przyszła do mamy z taką informacją wyczytaną gdzieś w gazecie, i słowa mamy tuż po wyjściu owej sąsiadki:
- Mój ty mały aniele stróżu.
poniedziałek, 23 września 2024
Błyski - część 30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz