czwartek, 18 lipca 2024

Błyski - część 13

Oświadczyny okazały się być nie takimi strasznymi jak się obojgu wydawało. Dziadek Ksawery, Mojżesz i Józefa przypadli sobie od razu do gustu. Było między nimi jakieś podobieństwo, zauważalne już na pierwszy rzut oka. Florian przezwyciężył swoje zdenerwowanie i z początku, może dość nieporadnie, wypowiedział te najważniejsze jak dotąd w swoim życiu słowa, w których prosił opiekunów o rękę swojej wybranki. Głos mu nieco drżał, nogi się trzęsły niemiłosiernie, nie wiedział co zrobić z dłońmi, zwłaszcza, że przyglądało mu się tyle par oczu, co do których nie miał pewności, czy aby na pewno wszystkie są mu życzliwe. To trudne do ukrycia stremowanie miało jednak swoją dobrą stronę, w sposób niezamierzony przydało mu tylko wiarygodności i wzbudziło nawet sympatię braci, którzy nabrali już stuprocentowej pewności, że nie mają do czynienia z jakimś latawcem czy fircykiem. Słowem, pierwsze lody zostały przełamane. Gdy oświadczyny zostały przyjęte, rozmowa popłynęła swobodnym, żwawym strumieniem. I tak się dobrze rozmawiało, że dopiero, gdy słońce zaczęło się już chylić ku zachodowi, przypomniano sobie, że trzeba ustalić konkrety co do ślubu i wesela. Stanęło na tym, że weselisko odbędzie się w domu Szpaków w Adamowcach. Sporych rozmiarów izby i podwórze pomieszczą i bliższą i dalszą rodzinę, sąsiadów, i przyjaciół. A o pogodę zadba już święty Justyn.

Ślub się odbył w kościele świętej Anny w Mosarzu. Święty Justyn rzeczywiście się spisał i zapewnił wymarzoną na taki dzień aurę. Od chwili przysięgi złożonej przed ołtarzem rozpoczął się nowy etap w życiu Genowefy i Floriana, pełen nadziei i szczęścia z założonej właśnie rodziny. Mojżesz i Józefa, nie zwlekając, wydzielili w Adamowcach miejsce pod budowę nowego domu. Chętnych do pomocy przy jego wznoszeniu nie brakowało. Mojżesz, Jan, dziadek Ksawery wciąż jeszcze pełen zapału i energii, a także Justyn, Adolf i Władysław, zobowiązali się tak organizować sobie czas, by Florian mógł na nich liczyć. A zanim powstanie nowe domostwo, miejsca u Mojżesza i Józefy nowożeńcom nie zabraknie.

Sąsiedzi, znajomi i przyjaciele obu rodzin, zgodnie zauważali, że przedstawiciele obu tych rodów jakby idealnie się do siebie dopasowali pod względem cech charakteru, nawet temperamentów, podejścia do życia i sposobu postrzegania świata. To miało być najlepszą rękojmią dobrego przyszłego życia.

Brak komentarzy:

Błyski - część 40

Drewniany kościółek na niewielkim wzniesieniu, z dwiema niewysokimi wieżami, od frontu pojedyncze sosny, wolnorosnące, w swoich kształach sw...