Starych cmentarzy nigdy nie postrzegałem jako miejsc ponurych. Czy byłaby to stara cześć cmentarza farnego w Białymstoku, czy w Lubartowie, czy cmentarz żydowski na białostockiej Wygodzie, czy cmentarz w Nowym Dworze, Sokółce, mizar w Kruszynianach, cmentarz karaimski w Trokach, zawsze bardziej przypominały mi tajemnicze parki z wiekowymi monumentalnymi drzewami, niemal tonące w bujnej wiosenno-letniej zieleni klonów, dębów, sosen.
Za każdym razem będąc w Wilnie i odwiedzając Zarzecze, muszę zahaczyć o Cmentarz Bernardyński, przejśc przez bramę wybudowaną w 1820 r., minąwszy drewniane domostwo pamiętające bez wątpienia czasy przedwojenne, z często ujadającym przy nim niewielkim, ale głóśnym psiakiem. Ile razy bym tu nie był, zawsze świeci słońce, jego promienie delikatnie przedzierają się przez gęste listowie majestatycznych drzew. Nigdy nikogo tu nie spotykałem, przysłowiowej żywej duszy nie było. Nekropolia położona jest na skarpie nad rzeką Wilejką. Ze skarpy roztacza się piekny widok na miasto położone na wzgórzach, pełne zieleni, w tej części jakoś tak naturalnie łączące architekturę przedwojenną z nowoczesną, za rzeką rozbudowuje się nowe osiedle bloków, wyglądajacych całkiem ciekawie, estetycznie. Z daleka dobiega szum miasta, ale na cmentarzu - poza śpiewem ptaków - nic ciszy nie mąci, teren łagodnie faluje. W myślach modlę się w intencji wszystkich tu spoczywających. Nie dobiegają tu też odgłosy coraz bardziej ruchliwego Zarzecza, z przyjemnymi knajpkami, powstającymi między parterowymi domami i piętrowymi kamienicami biurowcami, apartamentowcami, które wielkością starają się dostosować do zastanej architektury.
Pierwszy Cmentarz Bernardyński powstał przy świątyni Ojców Bernardynów, a precyzjniej między kościołami świętych Franciszka i Bernarda, św. Anny i św. Michała. W związku jednakże z wytyczeniem ulicy św. Anny, na mocy decyzji wielńskiego magistratu z dnia 25 lutego 1810 r. cmentarz przeniesiono na Zarzecze - tu warto wspomnieć, że stało się to na wniosek Katolickiej Kongregacji Niemieckiej św. Marcina funjocjnującej przy kościele św. Anny. Cmentarz został zamknięty dla pochówków w latach 90-tych ubiegłego wieku i uznany za obiekt zabytkowy, chroniony prawem. Na początku XXI w. podjęto - pod patronatem prezydentów Litwy i Polski - pierwsze prace restauratorskie.
W popołudniowych łagodnych promieniach słońca, w bujnej zieleni, w ciszy i pokoju, nie sposób nie rozmyślać o losach tych wszystkich, którzy zostali na nim pochowani. Wymienianie osób zasłużonych dla miasta, dla polskiej historii, nauki, sztuki, wydaje się bezcelowe - i w sposób wyczerpujący zostały one wspomniane w artykule pod tytułem "Wilno - Cmentarz Bernardyński na Zarzeczu" - opublikowanym na portalu dzieje.pl. Rolą pielgrzymwa przybywającego do tej malowniczej nekropolii jest raczej modlitwa za wszystkich na niej spoczywających, bez względu na ich ziemskie zasługi, stan społeczny, pełnione funkcje, okazałość grobowca czy nagrobka, wobec Stwórcy wszyscy jesteśmy w swojej nędzy równi, a po śmierci nasze ciało staje się prochem, a nasze dusze potrzebują najbardziej gorliwej modlitwy tych, którzy jeszcze na Ziemi pozostają.
niedziela, 12 maja 2024
Cmentarz Bernardyński na Zarzeczu - wileńskie impresje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz