Pierwsza kaplica w Świętej Wodzie miała powstać na początku XVIII w., gdy ziemie te zamieszkiwali jeszcze unici. Niewidomy Iwan (według innych źródel - Bazyli) w miejscu tym - zgodnie z przekazami -miał doznać cudu - we śnie ukazała mu się Matka Boska, która poleciła młodemu człowiekowi przemyć oczy w pobliskim źródełku. Młodzieniec tak też uczynił i natychmiast odzyskał wzrok. Z początku przy źródełku wzniesiono szałas, a w nim umieszczono ikonę. Natomiast w 1719 r. zbudowano już kaplicę, którą poświęcił biskup unicki Kiszka. W 1839 r. wraz z kasacją Unii Brzeskiej kaplica została przekazana przez władze carskie wyznawcom prawosławia. Natomiast w 1921 r. kaplicę oddano katolikom, a wynikało to z tego, że większość tutejszych unitów po wydaniu ukazu tolerancyjnego w 1905 r. przyjęła katolicyzm. Nie mieli zresztą większego wyboru, ponieważ wraz z wydaniem ukazu tolerancyjnego nie przywrócono Unii; część z nich zatem pozostała przy prawosławiu, ale zdecydowana większość wybrała właśnie katolicyzm. Próby przywrócenia Unii Brzeskiej na Podlasiu miały miejsce w okresie dwudziestolecia międzywojennego, powstała wówczas m.in. parafia w Kostomłotach (w pobliżu Kodnia, Terespola), która prężnie funkcjonuje do dziś. Mimo tych prób większość potomków unitów pozostała jednak przy katolicyzmie.
W odniesieniu do złożonych losów unitów na Podlasiu, warto wspomnieć o błogosławionych męczennikach z Pratulina. Z tym, że Pratulin to już Podlasie południowe, tam kasacja Unii miała miejsce w 1875 r., jako że były to ziemie należące do Królestwa Polskiego. Podlasie północne zostało włączone bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego, a tu kasacja Unii Brzeskiej nastąpiła wcześniej, bo już w 1839 r. Unitów nawracano wówczas na prawosławie rzecz jasna przy użyciu bagnetów, w taki też sposób cerkwie unickie zamieniano na prawosławne, co częstokroć kończyło się starciami z oddziałami carskimi, tak jak w Pratulinie, gdzie oddało życie 13 osób. A wspomniany już ukaz tolerancyjny z 1905 r. dawał unitom ograniczoną co prawda, ale jednak zawsze, możliwość wyboru, i zdecydowana większość z nich wybrała kościół katolicki. Stąd wielu mieszkańców dzisiejszego Podlasia czy to północnego, czy południowego, to potomkowie dawnych unitów, na południu widocznym tego śladem są nazwiska z charakterystyczną końcówką "-uk", tu na Podlasiu północnym mamy dużo większą różnorodność językową w nazwiskach - nie występuje tu jakaś dominująca grupa z charakterystyczną końcówką, tak jak na Podlasiu południowym. Podlasianie nazwijmy ich południowymi mieli wywodzić swoje korzenie przede wszystkim z Wołynia, tu na północy już niekoniecznie, owszem jeszcze w okolicach na południe od Białegostoku nazwiska z końcówką "-uk" występują, ale wcale nie muszą dominować. Tu już widoczne są wpływy i litewskie - nazwiska z końcówką "-is", białoruskie z końcówkami "-enia", np. Hajduczenia, "-ko", np. Bajko, no i z typowo polską oczywiście "-cki", "-ski", a to już za sprawą osadników z Mazowsza. Warto też wspomnmieć o relikcie z czasów, gdy ziemie te zamieszkiwali również Jaćwingowie, podobno osoby noszące nazwisko np. Ejsmont mają wywodzić swój ród od tych ostatnich Indian Europy.
A w Świętej Wodzie z każdym rokiem przybywa krzyży, ustawianych tu przez pielgrzymki już z całej Polski, i co ciekawe stawiane są już nie tylko krzyże katolickie, ale pojawiły się także prawosławne. Miejsce w swoim nastroju jest wyjątkowe, zwłaszcza w promieniach popołudniowego, łagodnego, jesiennego słońca. Spokoju nie mąci nawet nieodległa ruchliwa trasa, rozjeżdżana codziennie przez tiry sunące do granicy. Gdy byłem tu po raz ostatni wiał niemiłosiernie porywisty, silny wiatr, poruszajacy rozwieszonymi na krzyżach i kapliczkach różańcami, które uderzając czy to o drewno, czy o kawałki blachy, wydawały niewiarygodnie harmonijne, układajace się w jakąś spójną melodię dźwięki. Warto na pewno doświadczyć tego wrażenia osobiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz