Po przełamaniu polskiej obrony w bitwie nad Autą, w pobliżu Głębokiego, w dniach od 5 do 7 lipca 1920 wojska bolszewickie Frontu Zachodniego pod wodzą Michaiła Tuchaczewskiego parły pospiesznie na zachód. Dzień był gorący, lipcowa zieleń już nieco przyblakła w zestawieniu z zielenią majowo-czerwcową, soczystą, bujną, eksplodującą co roku dziesiątkami przeróżnych odcieni w łagodnie falującym krajobrazie tej części Wileńszczyzny. W Krukowszczyźnie, nieopodal Mosarza, od rana był wyczuwany niepokój. W dużym, drewnianym domu, jaki przypadł rodzeństwu po nieoczekiwanej śmierci rodziców, tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej, tego akurat dnia urzędował najstarszy z braci - Justyn. Młodsze dzieci znajdowały pod opieką dziadka, który każdego dnia wygospodarowywał czas na nauczanie wnuków czytania w języku polskim z książeczki do nabożeństwa. Ich rodzice - Witalis i Emilia - padli ofiarą hiszpanki, szalejącej w powojennej Europie. Dzieci musiały w przyspieszonym tempie nauczyć się samodzielności. A czas nadal był wyjątkowo niespokojny, a teraz jeszcze ten dzień pełen wyczekiwania i napięcia.
Justyn jak co dnia szykował się do pracy w polu. Nad wiek odpowiedzialny, pracowity, przedwcześnie dojrzały, rozumiał, że to w znacznej mierze od niego zależał los jego braci i siostry. Słońce świeciło coraz intensywniej, przy domu w sadzie dorodne jabłonie, grusze, wiśnie i śliwy były już obsypane licznymi owocami, a znad sosnowego lasu na horyzoncie napływał ożywczy żywiczny zapach. Nagle, między drzewami owocowymi dostrzegł jasną czuprynę Józka. Siedmioletni chłopiec biegł co sił, machając rękami, i wykrzykując coś w stronę Justyna. Był jednak jeszcze zbyt daleko, by można było wyraźnie rozróżnić słowa czy choćby domyślić się, o czym chce powiadomić i co może być przyczyną tej jego niespodziewanej porannej wizyty. Pędził przez łąki od strony miasteczka, wreszcie dopadł do Justyna i zdyszany, zdenerwowany wyrzucił z siebie, że w Mosarzu są już bolszewicy i lada moment wyruszą do Krukowszczyzny, do gospodarstwa Justyna.
czwartek, 6 czerwca 2024
Błyski - część 1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 40
Drewniany kościółek na niewielkim wzniesieniu, z dwiema niewysokimi wieżami, od frontu pojedyncze sosny, wolnorosnące, w swoich kształach sw...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Bujny ogród, drzewa owcowe - wiśnie, śliwy, jabłonie, grządki warzywne, kwietne, malwy pod oknami, maliny, krzewy porzeczek, wysokie trawy, ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
1 komentarz:
To były ciężkie czasy.
Bolszewicy, hiszpanka zabrała bardzo dużo ludzi.
Prześlij komentarz