Tuż za Sarnakami rozpoczyna się strefa słońca, łagodne wzniesienia, sady ciągnące się po horyzont, to za ich właśnie sprawą można odnieść wrażenie, że po przekroczeniu Bugu znaleźliśmy się gdzieś w okolicach Sandomierza. Bujność, soczystość zieleni, falujący krajobraz i uginające się od owoców gałęzie rosnących w rzędach jabłoni. Około 120 km na południe od Białegostoku otwiera się świat z największą liczbą dni słonecznych w roku, im bardziej na południe w stronę Lublina, tym ta ilość się zwiększa.
Między Lublinem a Sandomierzem krótki postój w Popowie. Długiej ulicówce, ciągającej się wzdłuż wąskiej szosy, po jej prawej, zachodniej stronie roślinność charakterystyczna dla podmokłych terenów, to tereny zalewowe Wisły. Zabudowania od strony wschodniej położone na skarpie, w większości drewniana, tradycyjna architektura, domy na bielonych, wysokich podmurówkach. Sklep wyglądający jak barak; na schodach siedzi kilku mężczyzn, mrużą oczy od intensywnego słońca, z butelkami piwa w dłoniach. Podchodzę, pewnie i donośnie mówię "dzień dobry", część z nich nie odzywa się wcale, obrzucają mnie jedynie nieufnymi spojrzeniami od stóp do głowy, pojedyńcze głosy, bez przekonania odpowiadają na pozdrowienie, jeden z mężczyzn - niewysoki, szczupły, łysiejący, z wąsikiem, o opuchniętej, czerwonej, wymęczonej twarzy - z trudnym do zinterpretowania uśmiechem mi "cześć". W sklepie starsza sprzedawczyni, a jednocześnie właścicielka, około 70-letnia kobieta, o siwych, krótkich włosach, w okularach, podaje mi dwie wody mineralne, jest uprzejma.
Za mną dwie nastolatki o sniadej karnacji, w krótkich spódnicach, o rozwianych, bujnych, błyszczących brązowawych włosach kupują lody.
I po raz kolejny nie starczy mi czasu na zatrzymanie się w Annopolu i Zawichoście, choć z okien samchodu oba miasteczk wyglądają na warte tego, by poświęcić im choć godzinę. Może w drodze powrotnej...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz