środa, 16 kwietnia 2008

Dzikie pola

Pilch niedawno na łamach bodaj "Polityki" pisał, że Polska była zawsze i pozostanie dzikimi polami Europy. Z początku nieco się oburzyłem, ale po chłodnej refleksji uznałem, że trudno mu nie przyznać racji.

Słabe państwo, ludzie skrajnie obojętni i nie mający w sobie żadnych cech, które kwalifikowałyby ich, jako obywateli, a nie jak zwykłe monady żyjące tylko dla siebie i obok innych, którzy jeśli wzbudzają w nich jakieś uczucia, to najczęściej zawiść, niechęć i złość.

Słabość państwa aż razi, najpierw morderstwo Marka Papały, bo prawdopodobnie za dużo wiedział o czymś, co mogło naruszyć interesy gangsterów mających wpływy wśród polityków lub nawet nimi władających. Następnie zupełnie bezpodstawne aresztowanie Romana Kluski - choć właściwie mające podstawy - nie chciał łożyć na polityków pewnie SLD. Sąd co prawda uznał, że aresztowanie było niezgodne z prawem, ale zasądził odszkodowanie w wysokości 5.000 zł stosując przy tym wielce pokrętną argumentację, której nie mogłem się nadziwić, gdy ją czytałem.

Teraz sprawa zamordowanego Krzysztofa Olewnika, którego ojciec nie chciał wchodzić w lewe interesy z miejscowymi oprychami, wspieranymi przez lokalnych polityków, policjantów, bankowców i Bóg raczy wiedzieć przez kogo jeszcze.

W niedzielę ciocia opowiedziała historię pewnego byłego działacza "Solidarności" w białostockich "Uchwytach", świetnego fachowca, który odmawiał kolejno swoim znajomym wspólnego założenia firmy, ponieważ miał zupełnie odmienną jej wizję niż jego niedoszli wspólnicy. Uważał, że pracodawcy powinni oferować pracownikom przyzwoite warunki pracy - umowę o pracę, godne wynagrodzenie, dobrą atmosferę pełną szacunku wobec podwładnych i troski o wspólne firmowe dobro. Koledzy nie podzielili jego wizji, więc z firmy nic nie wyszło. Po pewnym czasie był jednak zmuszony zatrudnić się w jednej z firm, założonych przez kumpla, i nie wytrzymał, nie zniósł tego wszystkiego czego musiał być świadkiem - wyzyskiwania pracowników, złego traktowania, niskich płac przy wysokim zysku firmy i wysokich pensjach kierownictwa. Serce nie wytrzymało i odmówiło posłuszeństwa. Stres, ból, empatia, aż wreszcie zawał. Wydobrzał, wrócił do zdrowia, przeszedł na wcześniejszą emeryturę i niestety nie wiem, co teraz - czy czuje się wolny? Ostatnio jechał do córki, by pomóc jej urządzić się w Gdyni, gdzie osiadła razem z mężem...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tak to niestety w Polsce jest. Pełna racja. Nie rozumiem tylko zdania: "Stres, ból, empatia, wreszcie zawał." Chodzi mi o empatię w tym zestawieniu.

By the way, pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę? Zdecydowałem się napisać notkę, tylko nie wiem czy jest w miarę zrozumiała.

Pozdrawiam

wschody słońca pisze...

Empatia, w tym przypadku jako umiejętność postawienia się w sytuacji osób wyzyskiwanych i współodczuwania, współczucia.

A możesz podesłać mi tę notkę w mejle, to powiem czy ją zrozumiałem czy nie ;-)

Wykonam Ci też tłumaczenie opowiadania mojej ulubienicy z Zumagu.

Anonimowy pisze...

Ja rozumiem znaczenie słowa empatia i nawet wiem o co Ci chodziło teraz (tak po głębszym zastanowieniu). Zestawienie tych wszystkich słów wyglądało zastanawiająco, więc nie byłem pewien czy to nie pomyłka.

A notkę zaraz prześlę na mejla.

wschody słońca pisze...

Nieco chaotycznie to napisałem, bo nie mam ostatnimi czasy zbyt wielu wolnych chwil. Chodziło mi o wymienienie przyczyn, które przyczyniły się do zawału serca u tego człowieka.

Anonimowy pisze...

Tak to jest w tym kraju! Nawet nie wiem czy napisac, ze sam sobie winien, ze sie tak przejmowal, czy tez dlatego , ze nie zalozyl wlasnej firmy ,w ktorej respektowano by jego idealy. Tylko ,ze taka firma mogla by szybko zbankrutowac! I zawal gotowy!
"Czy nie wydaje Ci sie, ze wszystko o naszym zyciu zapisano w gwiazdach na dlugo przed naszym urodzeniem" ("Egipcjanin Sinuhe")
Ale w tym kraju panuje PSN, kolesiostwo, kumoterstwo, nepotyzm.
Wiesz kto bedzie polskim rzecznikiem rzecznikiem Euro2012 ? Corka ministra, siostra nazcelnego "Playboya", ktory brac dziennikarska stolicy zna dobrze.
Dzisiaj rozmawial z kolega, ktory opowiadal ,ze nawet multimedialnych pokazow clubbingowych nia dadza zrobic "cudzemu" spoza towarzystwa/ ferajny / ukladu.
Ciezko w takim kraju zyc, jeszce trudniej robic kariere.
Wspolczuje mlodszym od siebie.

Anonimowy pisze...

Ja chcel by notku z zumaga też w obu językach, aby potrenować i zapoznać się z twoją ulubienicą.
Jak z parszawą?

wschody słońca pisze...

Niektórzy przejmują się mniej inni bardziej, nie mamy chyba na to wpływu, ciężko jest zapanować nad swoją wrażliwością. W przypadku tego pana było to chyba niemożliwe. Jesteśmy różni i trzeba się z tym pogodzić.

Dlaczego nie założył sam firmy? Tak zrozumiałem, że proponowano mu spółkę, sam pewnie nie byłby w stanie jej założyć, ani prowadzić - brak środków, brak odpowiedniej wiedzy, a że był świetnym fachowcem w swojej dziedzinie, to koledzy chcieli go mieć za wspólnika.

Zdaję sobie sprawę, że gdyby tak chcieć w każdej firmie stosować zasady, które mu przyświecały, wiele z nich musiałoby upaść ze względu na bezwzględną konkurencję. Ale z drugiej strony wielu właścicieli firm zamiast pieniądze z zysku inwestować czy zamiast podnieść wynagrodzenia pracownikom zwyczajnie je przejada, a w dalszej konsekwencji ich firmy stają sie niekonkurencyjni, mają nieumotywowanych pracowników i wcześniej czy później bankrutują.

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...