Wczoraj i dziś próbowałem wpisywać w polskich wyszukiwarkach hasło "świeczkowa manifestacja", by stwierdzić czy Polacy wiedzą cokolwiek o tym wydarzeniu i czy poświęcili mu jakąkolwiek uwagę.
W portalu google.pl wyświetliła mi się jedna strona, na której znalazła się poszukiwana przeze mnie fraza, w onecie i wirtualnej Polsce ani jedna strona nie została odnaleziona, w interii jedna strona, a oprócz tego w ramkach reklamy firm zajmujących się produkcją czy sprzedażą świec. I to tyle. Wstyd, cóż więcej można powiedzieć. Słowacy bez porównania więcej wiedzą o Polsce, o naszej kulturze, historii, współczesności, niż my o nich, interesują się żywo tym, co dzieje się w Polsce, a my nie jesteśmy w stanie poświęcić uwagi tak ważnemu wydarzeniu w historii Słowacji, jak świeczkowa manifestacja.
25 marca 1988 r. około 2 tysięcy Słowaków zebrało się na głównym placu Bratysławy - "Hviezdoslavovo námestie" (różne źródła podają różną ilość uczestników, niektóre zaznaczają, że nie wszystkich dopuszczono na plac, na którym gromadzili się manifestanci, część została w bocznych uliczkach prowadzących na plac), by podczas pokojowej demonstracji domagać się swobód religijnych, nieingerowania władz komunistycznych w mianowanie biskupów kościoła katolickiego oraz przestrzegania przez władze praw obywatelskich.
Ruch dysydencki w komunistycznej Słowacji był niewielki, sprzeciw wobec komunistycznych zbrodni wyrażały tutaj głównie środowiska katolickie. To w kościołach katolickich drukowano zakazane książki i czasopisma, to właśnie kościół katolicki udzielił wsparcia opozycjonistom wywodzącym się - jak to zostało już wyżej wspomniane - ze środowisk katolickich.
Po wydarzeniach z czasów II wojny światowej, ale i czasu ją poprzedzającego, gdy ksiądz Józef Tiso, a wcześniej ksiądz Andrej Hlinka wdali się we flirt z faszyzmem, kościół katolicki lat 80-tych musiał postępować nader ostrożnie, by uniknąć oskarżeń ze strony władz komunistycznych o "klerofaszyzm". Stąd też obawiał się otwartego i intensywnego zaangażowania w działalność przeciw systemowi. Mimo jednak tych obaw spora część duchowieństwa wsparła swoich wiernych w walce o wolność religijną, nieingerencję państwa w wewnętrzne sprawy kościoła i prawa obywatelskie.
25 marca 1988 r. manifestacja została brutalnie rozpędzona, scenariusz był taki sam, jak w Polsce - na placu pojawili się uzbrojeni po zęby milicjanci, w ruch poszły pałki, działka wodne, następnie rozpoczęły się zatrzymania, aresztowania i cały arsenał innych represji stosowanych przez komunistów. Na niewiele się to jednak zdało, bo kres komunizmu od czasu tych wydarzeń nastąpił niespodziewanie szybko.
Mimo wszystko żal, że niewiele o tym wiemy i nic sie o tym nie mówiło w ostatnim czasie w naszych mediach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
2 komentarze:
Dzięki za ten tekst. Ja o świeczkowej manisfestacji, wstyd się przyznać, nic nie wiedziałem.
Pozdrawiam z drogi do Łodzi.
Daniel
Danielu
Ja się o niej dowiedziałem dzięki słowackim przyjaciołom, a zwłaszcza dzięki mojej niedawno rozpoczętej aktywności na słowackim portalu www.zumag.ku.sk, do której i Ciebie zachęcam.
Pozdrowienia!
Prześlij komentarz