Dzisiejsza "Rzeczpospolita" w jednym z artykułów donosi o wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej wielu włoskich emerytów żyjących na skraju nędzy, którzy zmuszeni są kraść w hipermarketach. I nie są to pojedyncze przypadki, ale zjawisko dość powszechne.
Trudności ekonomiczne państwa włoskiego, niskie emerytury sprawiły, że wielu emerytów, którymi nie opiekują się ich dzieci, przymiera głodem, stąd ta marketowa plaga kradzieży. Coraz częściej ochroniarzom zdarza się zatrzymywać kradnących, przerażonych, płaczących i całkowicie nieporadnych starszych ludzi.
Nie o samym jednak zjawisku kradzieży chciałem pisać, ale o inicjatywie oddolnej włoskich handlowców z branży spożywczej, którzy postanowili na miarę swoich możliwości wesprzeć ubogich emerytów. Zdecydowali, że każdego miesiąca w każdy ostatni tydzień ceny artykułów spożywczych będą obniżane o 25% z myślą właśnie o biednych emerytach. Sklepy spożywcze, hipermarkety mają też organizować stoiska z przecenionymi towarami, których termin ważności zbliża się ku końcowi, ale które przeterminowane jeszcze nie są.
W artykule przytoczono też wypowiedź pewnego ochroniarza, który opowiadał o tym, jak kraje mu się serce, gdy musi zatrzymywać kradnących emerytów. Opisywał przypadki staruszków, których sumienie rusza na tyle, by przed kasą odłożyć produkt, który zamierzali ukraść - bez jego interwencji; starszych ludzi spożywających artykuły spożywcze na miejscu. Mówił, że żal mu tych ludzi, ale gdyby ich nie zatrzymywał sam straciłby pracę. Wielokrotnie zdarzało mu się dawać własne pieniądze, by kradnący mogli nimi zapłacić za produkty, które przy nich znaleziono.
Wzruszające historie, na podstawie, których utalentowany pisarz czy scenarzysta mógłby byłoby napisać niezłą powieść lub scenariusz filmowy.
Na mnie największe wrażenie wywarła jednak inicjatywa włoskich handlowców z branży spożywczej. Nie pojedyncze, odosobnione przypadki, ale przedsięwzięcie całej branży podyktowane współczuciem wobec starszych, ubogich ludzi, którzy wbrew własnym przekonaniom, wbrew własnemu sumieniu, w samoponiżeniu zmuszeni są kraść, by przeżyć.
Jestem ciekaw czy u nas byłaby możliwa taka akcja, czy w tym nienasyceniu zyskiem, rosnącej chęci bogacenia się, w pogoni za wciąż umykającą pod względem materialnym Europą, stać byłoby naszych polskich spożywców na taki gest?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
2 komentarze:
Niesamowite! Żeby w państwie należącym do G7, na zachodzie Europy, w "prawdziwej" starej UE taka nędza! Zawsze wiedziałem, że gdyby Italii przydarzył sie taki ustrój jak naszej części Europy, to poziom życia, szczególnie na południu, byłby nizszy niż w Rumunii, Bulgari i Albanii. Choć żeby się nie rozpędzać należało by się dowiedzieć jakie artykuły kradną emeryci: pierwszej potrzeby czy bardziej luksusowe? Choć inicjatywa przecen, wielkoduszna, humanitarna wskazuje na te pierwsze, no powiedzmy nie chleb, ale szynka czy tańsze wino (też potrzebne włoskiemu emerytowi).
Dlaczego nie wystawisz tego ciekawego, pobudzającego do myslenia i dyskusji textu również na s24?
pozdrawiam
witas1972.salon24.pl
Chyba nie pasuje do s24. Z tego, co wyczytałem są to artykuły pierwszej potrzeby, a nie luksusowe.
Przed chwilą wydrukowałem Twój teks z s24. Myślałem, że wyślesz mi go mejlem do przeczytania.
Prześlij komentarz