poniedziałek, 9 stycznia 2023

Stare Hory

To już niemal tradycyjne miejsce postoju i odpoczynku w drodze z Rabki do Budapesztu. Na pograniczu Niżnych Tatr i Wielkiej Fatry, niewielka miejscowość w dolinie, asfaltowy parking, barokowy kościółek, drewniana księgarenka, w której co roku spotykamy tę samą panią, która być może i nas już rozpoznaje. Za każdym razem przeszukuję w niej półki i lady z zamiarem znalezienia czegoś interesującego, co pozwoliłoby mi później w domu szlifować język słowacki. Nauka z portali internetowych to jednak zupełnie nie to samo co papier i książka trzymana w dłoniach w jesienne i zimowe wieczory przy zapalonej lampce.

Stare Hory powstały jako osada górnicza na przełomie XIII i XIV w. W okolicy znajdowały się bogate złoża srebra i miedzi. W roku 1448 rozpoczęto budowę kościoła, która została ukończona w 1499 r., dzięki Michałowi Königsbergerowi, właścicielowi miejscowych kopalń. W XVI w. Węgry i Słowację dotknęły niepokoje polityczne, w tym najazd turecki, tzw. powstania stanowe, które nie pozostały bez wpływu i na życie religijne miejscowej ludności. Dobre warunki dla odrodzenia religijności powstały dopiero po 1711 r., kiedy to zakończyło się ostatnie powstanie stanowe, i wypędzono Turków z kraju. Tradycja pielgrzymowania do Starych Hor - wedle ustnego podania - jest tak stara, jak stary jest tutejszy kościół i ustawiona w nim figura Matki Bożej. Pielgrzymi przybywali tu już zatem w XV w., a rozkwit pielgrzymek przypadł na wiek XVII. Pątnicy władali trzema językami - słowackim, niemieckim, węgierskim, i w tych językach głoszono tu też kazania. W wieku XIX zamknięto kopalnie, a górników zaczęli zastępować drwale, furmani i robotnicy, zwłaszcza z harmanieckich papierni i huty żelaza w Podbrezovej. Pielgrzymowali do Starych Hor również urzędnicy, kupcy i rzemieślnicy z pobliskich miast. Na prośbę bańskobystrzyckiego biskupa - Franciszka Berchtolda, papież Pius VI nadał Starym Horam specjalny przywilej. Od 1780 r. nawiedzenie starohorskiej świątyni, połączone ze spowiedzią, komunią i modlitwą (w intencji jedności chrześcijańskich robotników, wykorzenienia błędów i zawierzenia Kościoła Bogu) nagradzane było odpustami. I odpust można było uzyskać każdego dnia w roku, nie zaś w jakiś jeden wyznaczony szczególny dzień. Nieodłączoną częścią tego miejsca pielgrzymkowego jest tzw. Studnička. Na jej temat nie zachowały się jednak żadne pisemne relacje. Wedle ustnych przekazów mieszkańców Starych Hor, tradycja związana ze Studničką pochodzi z czasów niepokojów społecznych w XVII w. Ówcześni starohorzanie obawiając się, że figura Matki Bożej dostanie się w ręce wrogich sił, usunęli ją z ołtarza, starannie owinęli w płótna, a następnie zakopali w lesie na stoku pobliskiej góry. Kiedy niebezpieczeństwo minęło, w roku 1711 figura została odkopana i w uroczystej procesji przeniesiona do ołtarza w kościele, a z miejsca, w którym spoczywała, wybiło źródełko z wodą o uzdrawiającej mocy.

Sam kościółek nie jest już gotycką budowlą, jaką był pierwotnie, nosi ślady przebudowy w XVIII w. W dni powszednie w godzinach tuż popołudniowych jest przeważnie zamknięty, można wejść jedynie do kruchty. Tuż obok niego swój bieg rozpoczyna droga prowadząca do Studničky, tj. ołtarza polowego i wspomnianego źródełka. Zdarza się, że niektórzy podjeżdżają autami do połowy trasy i dalej udają się pieszo. Nie jest to jednak daleka i długa droga, a też i nie tak bardzo stroma. Zawsze można na niej kogoś spotkać, przeważnie są to współcześni pielgrzymi, tak ich nazwijmy, przyjeżdżający po pracy z pobliskiej Bańskiej Bystrzycy. Napotkani wędrowcy zazwyczaj z uśmiechem pozdrawiają się wzajemnie, nietrudno też nawiązać miłą rozmowę, nawet jeśli słowackim nie włada się zanadto biegle. Za każdym razem kiedy tu jestem, mam to szczęście, że trafiam na słoneczną i ciepłą pogodę. W cieniu strzelistych świerków, przy źródełku, można się ochłodzić nie tylko krystaliczną wodą, ale też delikatnymi powiewami wiatru. To miejsce, w którym rzeczywiście się odpoczywa, zbiera energię do dalszej podróży, czy to w stronę Węgier, czy w stronę Polski.

Więcej o Starych Horach warto przeczytać na stronie internetowej farnosti Stare Hory oraz na portalu poświęconym tzw. putinickim miestom na Slovensku.

Brak komentarzy:

W drodze powrotnej - kolegiata w Tumie pod Łęczycą

Październikowy dzień powszedni, słoneczny, wietrzny i chłodny, świat widziany zza okien auta mieni się już wszystkimi barawami złotej polski...