środa, 5 stycznia 2011
Podlaska Milewszczyzna drugim Biskupinem?
Białostocka "Gazeta Współczesna" dumnie donosi, że na Podlasiu szykuje się nam drugi Biskupin - w miejscu, w którym prawdopodobnie między XI a XIII w. istniało grodzisko założone przez Rusinów. Władze gminy Korycin chciałyby z owego średniowiecznego grodziska uczynić atrakcję turystyczną na skalę całego kraju, a może nawet Europy. Nie wiem czy inwestycja polegająca na zabudowaniu dawnego grodziska drewnianą palisadą, otoczenia go fosą, wzniesienia kilku chat z bali i bramy wjazdowej, została poprzedzona stosownymi badaniami, tj. czy inwestycja się zwróci, czy rzeczywiście ściągnie turystów, czy istnieje jeszcze jakiekolwiek zainteresowanie tego typu turystyką? Czy gmina będzie też w stanie pozyskać środki na promocję owego "drugiego Biskupina"?
Natomiast podchodząc do tematu skrajnie egoistycznie, wolałbym, by Milewszczyzna nie traciła swojego dotychczasowego charakteru, miejsca cichego, spokojnego, otoczonego aurą tajemnicy. To dawne grodzisko najpiękniej wygląda wybujałą, świeżą i soczystą wiosną oraz słonecznym latem. Do tej pory poza kilkoma wędkarzami, w ciszy łowiącymi ryby w płynącej u podnóża grodziska Kumiałce, pies z kulawą nogą tym miejscem się nie interesował, nawet pomimo tego, że w ruinach urokliwych zabudowań folwarcznych zorgnizowane zostało miejsce do biwakowania.
Wzgórze porośnięte wysokimi trawami, krzakami, drzewami owocowymi, będącymi pozostałościami starego sadu, tworzy malowniczą scenerię, żywo pobudzającą wyobraźnię. Zarośla są tak gęste, że z trudem można dotrzeć do miejsca, w którym kiedyś wznosiły się drewniane chaty, częstokół, i które tętniło życiem na miarę wschodniej, zapomnianej i niemal nieznanej wówczas Europy.
Gdyby jednak miało się okazać, że rzeczywiście owa inwestycja przyniosłaby wymierne korzyści i poprawiła sytuację finansową gminy Korycin, to cóż, może i warto wyzbyć się swoich egoistycznych zachcianek i sentymentów?
Obawiałbym się tylko jednego, a mianowicie tego, że owa rekonstrukacja, tak jak została przedstawiona na ilustracji w "Gazecie Współczesnej" będzie bardziej przypominać gród zbójcerzy z "Kajka i Kokosza", niż średniowieczne grodzisko. Poza tym wszelkie rekonstrukcje mają z reguły to do siebie, że brakuje im ducha epoki, którą imitują, a w tym przypadku jednym duchem, jaki się może wraz z nowym grodziskiem pojawić jest jedynie duch komercji.
Warto może w tym miejscu przypomnieć, że Litwini, którzy swoją pierwszą stolicę umiejscawiają w malowniczym Kiernave nie zabudowali kompleksu dawnych grodzisk palisadami, chatami w stylu iście disneyowskim, lecz tuż obok wznieśli nowoczesne muzeum, prezentujące historię miejsca i znaleziska archeologiczne. Może i w tym naszym "zagłębiu grodziskowym" (Milewszczyzna, Aulakowszczyzna, Zamczysk i Trzcianka), warto byłoby pomyśleć o udostępnieniu owych grodzisk ewentualnym turystom i wybudowaniu muzeum prezentujacego złożoną i wielce interesującą historię tych ziem, np. w Korycinie?
***Wcześniej o Milewszczyźnie pisałem także tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz