piątek, 28 stycznia 2011

Korycin i okolice (tropem być może Jaćwingów i nie tylko)

Korycin jest urokliwym miasteczkiem, położonym na północ od Białegostoku, w odległości niecałych 40 km. Najpierw czeka nas podróż przez piękną o każdej porze roku i niestety rozjeżdżaną każdego dnia przez tysiące TIRów Puszczę Knyszyńską, jedyny bodaj w Polsce las o tak wybitnie borealnym charakterze.

Krajobrazy otwierające się tuż za północnymi rogatkami Białegostoku, których granicę wyznaczyłbym między dzielnicą Białostoczek a lasem Pietrasze, swego czasu, prywatnie nazwałem litewskimi, ale dużo lepszym określeniem byłoby chyba - krajobrazy północne - łagodnie falujące pagórki porośnięte lasami o postrzępionych, ostrych wierzchołkach świerków i sosen. Zapierający dech w piersiach widok roztacza się na wysokości Zajazdu "Wiking", tuż za lasem Pietrasze, a jeszcze nieco przed Białostockim Muzeum wsi. Ze wzgórza ogarniamy wzrokiem aż po horyzont delikatne wzniesienia, płynącą w dolince rzekę Supraśl, nadrzeczne łąki, pola, zabudowania wsi Jurowce i czerniejący masyw Puszczy Knyszyńskiej na widnokręgu. Gdy wszystko to tonie w łagodnym, północnym, rozproszonym słońcu może stać się przyczynkiem do uniesień niemal mistycznych. Miejsce to - na granicy Pietrasz jest istną Bramą na Północ, tędy wiedzie droga na Litwę, do Łotwy i dalej do Estonii.

Za Jurowcami natomiast otwiera się puszcza i przez dobrych kilkanaście kilometrów jedziemy tunelem utworzonym przez smukłe, majestatyczne, pnące się ku niebu świerki i sosny, z rozległą polaną, na której rozłożyły się Rybniki, wieś o silnych tradycjach związanych z Armią Krajową. W okolicy można odnaleźć wiele krzyży poświęconych partyzantom. W czasie jednej z wypraw rowerowych zapytany przez nas o drogę staruszek, siedzący na ławce przy drewnianym domu z ogrodem, opowiedział nam historię jednego z nich, ustawionego tuż przy leśnej, piaszczystej drodze w kierunku do bodaj Czarnej Wsi Kościelnej, w odległości ledwie 2 km od Rybnik. Mężczyzna zaproponował nam nawet, że nas do niego poprowadzi, ale że pora była dość późna, to umówiliśmy się na inny czas.

Od obrzeży Puszczy Knyszyńskiej, tj. z okolic Przewalanki, do Korycina mamy jeszcze kilkanaście kilometrów. Krajobraz wciąż malowniczo pofałdowany, na pojedyńczych wzgórzach wyspowo rosną sosnowe zagajniki, co kilka kilometrów rozstawiły się drewniane wiatraki typu holenderskiego z nieistniejącymi już skrzydłami. Aż wreszcie otwiera się panorama Korycina. Dwie, neogotyckie, smukłe wieże kościoła, który stanął jakby na uboczu, na wzgórzu, po prawej stronie drogi, a całe miasteczko rozłożyło się na zachód od niego.

P. Borowik i G. Ryżewski w artykule "Korycin - historia i zabytki" z dnia 16.08.2006 r., opublikowanym na stronie internetowej Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków snują przypuszczenia, że na terenie tym we wczesnym średniowieczu mogli zamieszkiwać Bałtowie:

"Być może we wczesnym średniowieczu tereny te należały do ludów bałtyjskich, z których wyłonili się Litwini, Prusowie, Jaćwingowie"

A sam kościół mógł wedle Autorów zostać wzniesiony na wzgórzu, które niegdyś było miejscem kultu pogańskiego:

"Według tradycji przekazanej przez księdza Kurczewskiego pierwszy kościół w Korycinie miał być założony przez Zygmunta Augusta w 1571 r. Być może istnienie tej świątyni łączyć należy z osadą misyjną, założoną w Puszczy Kuźnickiej, której zachodnia połać zaczęła w tym czasie podlegać procesowi kolonizacji. Według podań ustnych na wzgórzu kościelnym funkcjonowało przedchrześcijańskie miejsce kultu. Jeszcze w XVIII w. czczono święte źródło wypływające z usytuowanego za plebanią parku. Wczesne osadnictwo tych ziem oraz początkowa nazwa wsi - Kumiała - Dąbrówka (poganie czcili święte gaje i dąbrowy) mogą wskazywać na prawdziwość tych legend. Znany jest również fakt, że świątynie chrześcijańskie lokalizowano w takich właśnie miejscach, czczonych przez pogańską ludność, adaptując w ten sposób pradawne ośrodki kultowe".

O tym, że ziemie te mogły być kiedyś zamieszkałe przez Bałtów świadczą też nazwy topograficzne miesjcowości czy rzek. Znajomy Litwin twierdzi, że nazwa przepływającej nieopodal rzeczki Kumiałka jest typowo bałtyjskiego pochodzenia - w języku litewskim słowo "kumele" oznacza kobyłę. Nie podejmuje się jednak rozstrzygnięcia czy forma "Kumiałka" - przez dodanie końcówki "ka" nieco zeslawizowana - jest pochodzenia jaćwieskiego czy litewskiego. Oba ludy były ze sobą blisko spokrewnione, języki podobne, bo wywodzące się z grupy języków bałtyjskich.

Wracając zaś do samego kościoła (kościół Podwyższenia i Znalezienia Świętego Krzyża) - swój obecny kształt uzyskał w latach 1899 - 1905, a stojąca naprzeciw niego kamienna dzwonnica została wzniesiona dużo wcześniej, bo w 1744 r. Świątynię otacza niewysoki mur i cztery drewniane kapliczki. Ze wzgórza roztacza się malowniczy widok na sztuczny zbiornik wodny, wyglądający jak naturalne jezioro, i intrygujący, tajemniczy park za plebanią, który jako żywo przypomina święty pogański gaj. Wnętrze kościoła, choć jest dość jasne - to w końcu tylko niedoskonały neogotyk, a nie czystej krwi gotyk - sprzyja wyciszeniu i kontemplacji.

Samo miasteczko kusi swoją atmosferą ciszy, spokoju i błogości. Drewniane domki z gankami, o dwuspadowych dachach, z przydomowymi ogrodami, pomnik Zygmunta III Wazy ustawiony naprzeciw Urzędu Gminy, a upamiętniający erygowanie przez tegoż króla parafii w 1601 r. we wsi Dąbrówka -Kumiała (ówczesna nazwa Korycina); rynek, który został niedawno okrutnie rozkopany, najwyraźniej z myślą o przebudowie, a z jakim rezultatem, już wkrótce się przekonamy.

Poza tym Korycin nieodmiennie kojarzy się z pysznymi serami korycińskimi, wyrabianymi domowymi metodami przez miejscowe gospodynie już od setek lat. Ser w smaku absolutnie oryginalny, będący czymś pośrednim między serem białym a żółtym. Korycinianki dodają do nich albo czosnek, albo bazylię, albo kminek, bądź inne zioła, mogą być także bez dodatków, ale to i tak nie ma większego znaczenia, bowiem z dodatkami czy bez, zawsze są doskonale. No i wreszcie truskawki, soczyste, pachnące, naturalnie czerwone, sprzedawane w podkorycińskich wsiach przez dzieci przy ruchliwej niestety drodze. To za ich sprawą Korycin i cała gmina zyskały miano najprawdziwszego zagłębia truskawkowego.












































































































Brak komentarzy:

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...