O "krajowcach" swego czasu z wielką sympatią pisał Czesław Miłosz, później z nie mniejszym uczuciem wspominał o nich rozmiłowany w polskiej kulturze litewski poeta Tomasz Venclova. "Krajowców" zawsze wyobrażałem sobie trochę jako marzycieli, Bożych szaleńców, którzy w swej działalności odwoływali się do kulturowego dziedzictwa Wielkiego Księstwa Litewskiego, wbrew realiom swoich czasów wierzyli w możliwość zaistnienia federacji Polski, Białorusi i Litwy. Federacji rzeczywistej, równorzędnych podmiotów politycznych, bez dominacji któregokolwiek z nich. Pobrzmiewają w ich ideach niewątpliwie echa koncepcji federalistycznej Józefa Piłsudskiego. Koncepcji tej z przyczyn politycznych nie udało się wprowadzić w życie, a mimo to w czasach dwudziestolecia międzywojennego, na dawnych ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego, istniała niezbyt liczna grupa fantastów, którym wymarzyło się kontynuowanie tradycji Wielkiego Księstwa. Warunki ku temu były temu co najmniej mało sprzyjające, zabrakło politycznej woli, ale pewnie też i czasu (ledwie 20 lat), by idee "krajowców" uczynić bardziej realnymi. Warto jednak byłoby wrócić dziś do tej pięknej tradycji. Wszak wciąż w graniach RP mamy skrawek - to prawda, że niewielki - ziem, które wchodziły niegdyś w skład WKL. Ziem zamieszkałych przez Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, Tatarów, los też nieco dalej rzucił, bo aż do Wrocławia, Warszawy i Krakowa, Karaimów z Trok, Wilna i Łucka. Dziś owa "krajowość" mogłaby przyjąć postać odwoływania się do dziedzictwa Rzeczpospolitej Jagiellońskiej, ale przede wszystkim, jako poszukiwanie tego wszystkiego, co może łączyć zamieszkujące nie tylko ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego grupy narodowościowe i etniczne.
Do tego celu warto wykorzystać wzorce już obecne w naszej wspólnej historii, modyfikując je rzecz jasna do wymogów współczesności. Jednym z takich wzorców osobowościowych mógłby z pewnością być Konstanty Kalinowski (z białoruska - Kastuś Kalinouski), polsko - białoruski bohater Powstania Styczniowego 1863 r. Ten "dyktator Litwy" urodził się w 1838 r. w rodzinie szlacheckiej we wsi Mostowlany - obecnie położonej tuż przy granicy polsko- białoruskiej, w pobliżu Gródka. W czasie studiów na Uniwersytecie w Moskiwe, z którego został usunięty za posiadanie zakazanych książek, a następnie na Uniwersytecie w Petersburgu, zaangażował się w działalność konspiracyjną w ruchu rewolucyjnych demokratów.
Po powrocie ze studiów na ziemie ojczyste podjął działalność konspiracyjną, w której hasła niepodległościowe łączył z radykalnymi, jak na ówczesne czasy, postulatami społecznymi. Należy jednak pamiętać, że przyszło mu działać w warunkach, w których wciąż istniały niemal feudalne stosunki między chłopstwem, a szlachtą. Do uwłaszczenia chłopów na ziemiach wcielonych do Cesarstwa Rosyjskiego i Królestwa Polskiego doszło dopiero w 1864 r. Z punktu widzenia stronnictwa "czerwonych", do którego należał, walka o niepodległość była możliwa jedynie w połączeniu z walką o zmiany społeczne. Niepodniesienie kwestii społecznych z całą pewnością skutkowałoby także nieprzyłaczaniem się chłopstwa do partii powstańczych. Choć obiektywnie rzecz ujmując zaanagażowanie tej warstwy społecznej w walkę o niepodległość, mimo wielu wysiłków, było minmalne zarówno na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, jak i Królestwa Polskiego.
Konstanty Kalinowski chcąc dotrzeć do białoruskich chłopów, stał się autorem i wydawcą dwóch periodyków wydawanych w języku białoruskim - "Mużyckaja prauda" i "Hutarka". Pisma te, co ciekawe, drukowane były w łacince, tj. w języku białoruskim zapisywanym łacińską czcionką. W czasie Powstania Styczniowego, obok Antoniego Mackiewicza, Zygmunta Sierakowskiego, był jednym z najaktywniejszych przywódców na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Został podobno zdradzony przez jednego z powstańców, pojmany przez carskich żołdaków, uwięziony w Wilnie i tam też w 1864 r. na Placu Łukiskim stracony.
Obecnie stał się w szerszej świadomości postacią nieco zapomnianą, choć do jego osoby i działalności odwołały się władze polskie tworząc Program Stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego, skierowany do studnetów białoruskich, relegowanych z uczelni za działalność opozycyjną wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki. Z pobieżnego natomiast przeglądu zasobów internetowych wynika, że więcej prac naukowych, więcej monografii oraz artykułów poświęconych Kalinowskiemu powstaje na Białorusi. Warto więc przypomnieć sobie jego postać, zwłaszcza, że nie tak dawno obchodziliśmy rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
Widok na Plac Łukiski w Wilnie.
Kościół św. Jakuba i Filipa przy Placu Łukiskim.
Miejsce stracenia Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego.
Budynek przy Placu Łukiskim w czasach sowieckich będący siedzibą KGB, obecnie Muzeum Ludobójstwa na Litwie.
niedziela, 6 lutego 2011
Krajowcy i Konstanty Kalinowski – polsko – białoruski bohater
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Błyski - część 37
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Rok 1932 minął pod znakiem wznoszenia nowego domu w Adamowcach. Podstawowym budulcem na tych terenach było drewno, murowane budowle na wsiac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz