Jaka jest różnica między pokoleniem obecnych trzydziestoparolatków i dwudziestoparolatków najlepiej chyba obrazują dwa wykonania, dwie aranżacje utworu Neil'a Young'a "Keep on rocking in the free world". Moje pokolenie - powiedzmy 33 - latków wychowało się mniej więcej na takiej oto muzyce, jak ta zaprezentowana poniżej w wykonaniu Pearl Jam. Pełnej energii, buntu, niekiedy ocalającej, dającej siłę i nadzieję. A dla pokolenia obecnych dwudziestparolatków przeznaczona już jest ugrzeczniona, wygładzona, niby rockowa, niby nonszalancka, a jednak mimo wszystko miałka w swym wyrazie wersja zespołu Maroon 5. Niby ten sam utwór, ten sam tekst, a jakże ogromna różnica. Brakuje temu wykonaniu autentycznego buntu, indywidualności, wyzwalającej, oczyszczającej i twórczej energii.
Muzyka Pearl Jam nie raz ocalała mnie z różnych opresji, wątpliwe by taką moc sprawczą miała którakolwiek z obecnych tak zwanych kapel rockowych grających dla dwudziestoparolatków.
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Północne obrzeża Puszczy Kampinoskiej - Powiśle Kampinoskie - z nadzieją na powrót
Ostatnia wspólna z Mamą majówka w 2023 r. Wówczas nie dopuszczałem takiej myśli, że może być ostatnią. Łagodne majowe słońce, delikatne powi...
-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Lesław Maleszka stanowi chyba najlepszy przykład agenta, który ochoczo i nadgorliwie współpracował ze służbami specjalnymi. Historie o łaman...
-
Miałem wtedy ledwie 15 lat, i czułem się na tyle bezpiecznie, że nie zdawałem sobie sprawy z grozy wydarzeń, które rozegrały się w odległośc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz