sobota, 31 stycznia 2009

Zimowa wyprawa do Zabłudowa, dwa cmentarze i co ma z tym wspólnego dziadek Antoniego Słonimskiego

Gdyby nie te wszystkie malownicze wioski wokół, urokliwe miasteczka, nieprzebyte puszcze, zagajniki rozłożone na wzgórkach i w dolinkach, pagórki, pola, łąki, samo miasto byłoby nie do zniesienia. A że jest zima, to jestem skazany tylko i wyłącznie na wycieczki samochodowe, i choć brak słońca doskwiera mi niemiłosiernie, którejś niedzieli zbawienne złociste promienie przedarły się przez szarobure chmury, które nie dawały im z początku najmniejszych szans. Nie namyślając się długo, wbiłem się w auto i ruszyłem na południe, do słońca.

Niewiele zostało z dawnej świetności Zabłudowa, który upodobał sobie na swoją siedzibę ród Chodkiewiczów, jedna z jego gałęzi rzecz jasna, bo o siedzibach Chodkiewiczów w samej okolicy Białegostoku można wyczytać co najmniej dwóch. Któż dziś pamięta, że ten sławetny ród był pochodzenia rusińskiego? Któż dziś pamięta, że pierwsze księgi w języku rusińskim powstawały w drukarni hetmana Chodkiewicza właśnie w Zabłudowie, drukowane przez wychodźców z Moskwy - Iwana Fiodorowa i Piotra Mścisławca?

Któż wie o tym, że dziadek Antoniego Słonimskiego - Chaim Zelig Słonimski przez czas pewien wraz z żoną mieszkał właśnie w Zabłudowie?

Któż wie o tym, że jedna z najpiękniejszych drewnianych żydowskich synagog w przedwojennej Polsce istniała właśnie tu?

Dziś Zabłudów jest sennym miasteczkiem, by nie powiedzieć osadą, położoną na trasie z Białegostoku do Lublina, malowniczo wtuloną w raczej płaski krajobraz, gdzieniegdzie poprzetykany łagodnymi wzniesieniami. Nie sposób jednak nie ulec urokowi ośnieżonego miasteczka jadąc od strony Krynickich i widząc w oddali dwie smukłe wieże kościoła i obok wspaniałą kopułę cerkwi górujące nad miastem drewnianych przytulnych domków.


Stary cmentarz w Zabłudowie. Jedno z najciekawszych miejsc w miasteczku. Zachowało się tu sporo nagrobków z XIX wieku, na których bez trudu można odczytać imiona i nazwiska spoczywających tu osób. W tle niestety widać bloki z wielkiej płyty, to nieodłączny element polskiego krajobrazu, odziedziczony w spadku po latach komunizmu. Trochę wprowadziłem w błąd Czytelników pisząc powyżej o miasteczku drewnianych domków, ale tylko trochę, bowiem te - tak mi się przynajmniej wydaje - i tak stanowią przeważającą część zabudowy.


Kaplica na starym cmentarzu.



Kirukt, cmentarz żydowski na obrzeżach Zabłudowa przy malowniczej drodze do jednej z urokliwszych wiosek w okolicach Białegostoku - Krynickich.



Ohel - grób rabina. Iluż spoczywa tu Żydów, którzy znać musieli dziadka Antoniego Słonimskiego - Chaima Zeliga Słonimskiego, genialnego samouka i miłośnika nauk wszelakich.

Brak komentarzy:

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...