wtorek, 25 listopada 2008

Księżniczka Ragneda. Vaclau Lastouski

Nie jestem wykwalifikowanym tłumaczem, nie jestem nawet niewykwalifikowanym tłumaczem, jeśli rzecz idzie o język białoruski, to jestem kompletnym samoukiem i dyletantem. Zupełnie niedawno zacząłem odkrywać prozę Vaclaua Lastouskiego - białoruskiego pisarza, polityka, działacza kulturalnego i społecznego. Poniżej zamieszczam tłumaczenie jednego z jego opowiadań, opisującego fragment najstarszej historii Białorusi.

Księżniczka Ragneda

Przeszło tysiąc lat temu żył w Połocku, naonczas stolicznym mieście całej
Białorusi, kniaź Ragwołod. Ragwołod miał dwóch synów i córkę.
Ragneda odznaczała się niezwykłą urodą. Wielu książąt z sąsiednich
księstw posyłało swych swatów do Połocka, prosząc o rękę pięknej księżniczki.
Swatów wysyłał książę litewski, kniaź Wielkiego Nowogrodu i wielu innych. Jednak białoruska księżniczka była nie tylko urodziwa, ale też i dumna, i za żadnego z nich nie godziła się wyjść za mąż.

Książę kijowski Włodzimierz, usłyszawszy o zaletach białoruskiej
księżniczki od kupców, którzy jeździli do Połocka po towary, także posłał
swoich swatów do tamtejszego księcia. Wysłannicy księcia przybyli do
Połocka z przepysznymi darami dla księżniczki. Bojarzy snuli opowieści o
bogactwie i sile swojego władcy, a później z niskim pokłonem ułożyli przed
księżniczką podarki i prosili, by Ragneda zgodziła się wyjść za mąż za
Włodzimierza.

Lecz księżniczka dumnie odtrąciła ręką wszystkie podarki i wyrzekła te słowa:

- Na pójdę za niewolnika!

Matka kijowskiego kniazia była kiedyś niewolnicą, i Ragneda swoimi
słowami znieważyła księcia, nazwawszy go synem niewolnicy.

Posłowie odjechali do Kijowa z pustymi rękami.
Gdy dowiedział się o tym Włodzimierz zapłonął wielkim gniewem,zebrał
wojska i rzucił się z orężem w rękach zdobywać Połock, a razem z nim księżniczkę Ragnedę. Otoczył miasto, podbił je i spalił. W bitwie zginął ojciec Ragnedy, stary Ragwołod i dwaj jego synowie, a samą Ragnedę Włodzimierz,jako niewolnicę powiódł do Kijowa i zmusił ją do poślubienia go.

Ragneda długo żyła w Kijowie, ale jej życie nie było usłane różami,
doświadczyła wielu przykrości, smutków i boleści, i z tego powodu ludzie nazwali Ją Garasława, to znaczy smucąca się.

CDN


**** Od tłumacza: I tu jest problem, nie znalazłem odpowiednika tego imienia w języku staropolskim, słowo "gorie" w języku rosyjskim to żal, smutek, w języku białoruskim prawdopodobnie także. W tekście oryginalnym jest napisane: "usiakogo gora jana tam pierażyła i za geta je ljudzi prazwali Garasława, znacza garotnica"

Brak komentarzy:

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...