sobota, 31 maja 2025

Wawrzyszew

Odkrywanie Warszawy w sposób niezaplanowany, miejsc nieoczywistych, zagubionych gdzieś między blokami z lat 70-tych, 80-tych, a nawet 90-tych ubiegłego wieku, przy ruchliwych dwupasmówkach, estakadach, miejsc, które się zachowały mimo rozbudowującego się, rozlewającego się zachłannie miasta. Nie tak dawno, zza okien samochodu mignął biały murowany kościółek z dostrzeżoną kątem oka na fasadzie datą - 1542. Budowla łącząca różne style, trochę gotyku, trochę baroku, nieco klasycyzmu. Postanawiamy tu wrócić i wszystkiemu przyjrzeć się dokładniej. Początek maja, słońce chylące się ku zachodowi, rozwinięta już w pełni zieleń, której odcienie przed wieczorem są już słabiej dotrzegalne. Otwarte drzwi do kościoła Maryi Matki Zawierzenia, konsekrowanego w 1996 r. Dzieciaki pod bacznym okiem siostry zakonnej przygotowują się do pierwszej Komunii, ustawiają się w rzędach, maszerują do ołtarza, przyklękają, jak próba w teatrze. W ławkach cierpliwie czekają rodzice. Wnętrze proste, ale ciepłe, sprzyjające wyciszeniu i modlitwie.

A naprzeciw, oddzielony parkingiem kościół pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Akt erekcyjny parafii został podpisany przez bp. poznańskiego Benedykta Izdebińskiego dnia 20 sierpnia 1542 r., choć parafia istniała już prawdopodobnie w wieku XV. Kościół wzniesiony w roku 1542 został ufundowany przez właściciela wsi Wawrzyszew Baltazara Smosarskiego (Szymachowskiego) nadwrornego medyka książąt mazowieckich i króla Zygmunta Starego. Z tego okresu pochodzi gotyckie prezbiterium z absydą. W XVIII w. powstała barokowa nawa. W roku 1830 dobudowano klasycystyczną kruchtę. A przed kościołem stoi kaplica przedpogrzebowa z 1882 r. W roku 1826 powstał budynek plebanii i kamienny mur otaczający świątynię, zaś w 1827 r. połączona z nim dzwonnica. Kościółek ten jest jedną z najstarszych świątyń znajdujących się w granicach współczesnej Warszawy.

Wędrujemy wokół świątyni, nieopodal znajdują się całkiem nowe bloki, wzniesione już pewnie długo po 2000 r., ale zdecydowaną większość stanowią wieżowce z lat 80-tych. Ogromny kontrast między niewielką barokowo-klasycystyczno-gotycką świątynią a architekturą współczesną. Przy ulicy Wólczyńskiej zachowało się kilka interesujących przydrożnych kapliczek domkowych z połowy XIX w., przy drodze wiodącej do Cmentarza Wawrzyszewskiego, na którym najstarszy zachowany nagrobek pochodzi z 1830 r.

Zaczyna zapadać zmierzch, na północnym zachodzie niebo jest jeszcze jasne, ruch na ulicy Wólczyńskiej nie maleje, ludzie wracają z pracy, ktoś wyszedł na spacer z pieskiem, przy kwiaciarni dwie kobiety w średnim wieku, roześmiane, rozmawiają żywo gestykulując. Miasto jeszcze nie szykuje się do snu. Tuż obok kwiaciarni dostrzegamy za żywopłotem wysoki żeliwny krzyż osadzony na ceglanej podmurówce. Podchodzimy bliżej i widzimy tablicę z imionami i nazwiskami osób pomordowanych przez Niemców trzeciego dnia Powstania Warszawskiego. Okazuje się, że tym czasie miała miejsce pacyfikacja Wawrzyszewa, który nie znajdował się jeszcze wówczas w granicach Warszawy, ale stanowił odrębną osadę. Walki prowadzone w pierwszych dniach Powstania objęły częściowo także Wawrzyszew. 3 sierpnia, w godzinach przedpołudniowych, Niemcy zaatakowali pozycje żoliborskich powstańców na Bielanach. Polskim żołnierzom udało się odeprzeć atak sił wroga. Rozjuszeni Niemcy postanowili w odwecie zemścić się na cywilnej ludności Wawrzyszewa. Jeszcze tego samego dnia do osady wdarli się żołnierze SS. Zabudowania Wawrzyszewa zostały obrzucone grantami i podpalone. Mieszkańcow wypędzono, a tych którzy stawiali opór lub ociągali się zabijano na miejscu. Od niemieckich kul i granatów, oraz w podpalonych domach, zginęło łącznie 30 mieszkańcow Wawrzyszewa, w tym kobiety i dzieci. Ofiary tej okrutnej pacyfikacji zostały pochwane na pobliskim Cmentarzu Wawrzyszewskim. Przy krzyżu stoją ustawione znicze, jeden z nich się jeszcze pali, więc są ludzie, którzy pamiętają o tej zbrodni, o tych, którzy ich poprzedzili w tym miejscu i przedwcześnie stracili życie. Przez chwilę modlimy się za zmarłych, których nazwiska widnieją na tablicy pamiątkowej. Hałas ulicy nie ustaje, zapada zmrok, jest już ciemno, nowy Wawrzyszew, całkowicie odmienny od tego z czasów wojny, w sposób fizycznie odczuwalny przenika bolesna historia.

Brak komentarzy:

Pochwała blokowisk

Snujące się nad ogródkami działkowymi dymy z ogniska, tak charakterystyczne dla schyłku lata, czerwonawe wiśnie opadające już z drzewa, wyso...