niedziela, 5 lipca 2009

Majewo Kościelne

300

298

285

280

Wieżę kościoła dostrzegłem przez przypadek z szosy z Janowa do Sokółki, w pobliżu Trzcianki. Do Majewa Kościelnego wiedzie dziurawa jak szwajcarski ser asfaltowa szosa. Kościół zbudowany z potężnych kamieni, w które obfitują pobliskie pola, wznosi się na niewielkim wzgórzu. Wzgórze nazywało się niegdyś Kramieniec, a świątynię zaprojektował szlachcic pochodzący z Kurlandii - Marian Behr. Prace budowlane rozpoczęto w 1907 roku, natomiast kościół oddano do użytku w 1927 roku.

Jeszcze zanim wyczytałem w historii kto był jego twórcą, stając przed kościołem po raz pierwszy miałem poczucie, że jestem gdzieś w Rydze lub Tallinie. Bez wątpienia Marian Behr musiał nasiąknąć klimatem architektury Inflant. Surowość i prostota świątyni, charakterystyczny północny rys, ściany z potężnych otoczaków, wzgórze opięte kamiennym murem, dorodne brzozy otaczające kościół, brakowało mi jedynie starych kamienic wokół, starówki z prawdziwego zdarzenia, ale nawet pofałdowane pola, lasy na horyzoncie, drewniane domki nie mąciły zdumiewającego wrażenia pobytu w nadbałtyckim mieście. Zresztą kto wie czy Majewo za 300, 400 lat nie stanie się znaczącym ośrodkiem miejskim? Czy Giedymin zakładając Wilno mógł przypuszczać, że stanie się ono po kilkuset latach tak pięknym i znaczącym ośrodkiem? Wedle legendy książę utrudzony polowaniem, usnął w sercu pierwotnej kniei w miejscu, w którym dziś stoi katedra, a wczasie błogiego wypoczynku miał mu się przyśnić żelazny wilk. Pogański kapłan objaśnił ów sen jako zapowiedź wielkości czekającej miasto, któremu początek miał dać Giedymin.

Skąd nazwa Kramieniec? Czy wzgórze było naturalnym wzniesieniem czy świątynię wzniesiono w miejscu dawnego grodziska bądź miejscu pogańskiego kultu? Do odpowiedzi na te pytania nie udało mi się jeszcze dotrzeć. Może przy następnej wizycie w Majewie spotkam kogoś kto zechce uchylić rąbka tajemnicy? Swoją drogą szkoda, że współcześnie tak trudno znaleźć ludzi, którzy potrafiliby snuć zajmujące opowieści, podania czy legendy o swoich wioskach, miastach, miasteczkach, o ważnych, tajemniczych miejscach. Te barwne, ciekawe opowieści, obyczaje, obrzędy, tradycje ustępują miejsca "wzorocom" promowanym przez kulturę masową. Jak dotychczas polska wieś modernizuje się najszybciej za sprawą anten satelitarnych, można je dostrzec na wielu skromnych, ubogich drewnianych domkach. Nikt nie ma już czasu, a pewnie i ochoty na wysłuchiwanie opowieści starszych ludzi, będących prawdziwą skarbnicą wiedzy o miejscowej historii.

2 komentarze:

Daniel Paczkowski pisze...

Z tym brakiem czasu to pewnie prawda. Z brakiem chęci mniej. Myślę, że wiele osób byłoby zainteresowanych takimi historiami. Niestety, obecne tempo życia jest nieubłagane.

W kwietniu jadąc służbowo do Warszawy, postanowiłem udokumentować fotograficznie cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej w Jeżewie Starym do jednego z projektów internetowych. Nikt we wsi nie wiedział nic o takim obiekcie. Odesłano mnie do jednego z najstarszych mieszkańców wioski, który powinien coś wiedzieć. Oczywiście wiedział, sam porządkował teren cmentarza dawno temu. Mało tego, zaczął opowiadać o mogile z czasów II wojny światowej pod lasem przy drodze do Pajewa. Historia bardzo ciekawie się zapowiadająca. Temat na reportaż. Niestety, miałem umówione spotkanie w Warszawie. Musiałem jechać. A i umawiać się nie było jak, bo na kiedy? Nie tak łatwo wygospodarować czas.

Anonimowy pisze...

No tak. Może.
"wzorcom" chyba powinno być w cudzysłowie.
pozdrawiam
napisz choć 1 komentaż

Błyski - część 37

Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...