Od dłuższego już czasu, jadąc za widna ulicą Kasprzaka od strony Płockiej, na jednym ze szklanych domów przy Rondzie Daszyńskiego, dostrzec można wielki krzyż, rozpościerający swoje ramiona w kierunku Woli. W rzeczywistości na budynku oczywiście nie ma nim żadnego krzyża, zbliżając się do skrzyżowania z Karolkową to ciekawe zjawisko znika. Przyglądajac się natomiast elewacji zauważyć można, że ta pozioma belka to jakby taras, zagłębienie w elewacji, z innego rodzaju oknami od całej reszty, natomiast ta belka pionowa to najwyraźniej cień rzucany przez sąsiedni budynek, będący jeszcze w budowie.
Ten wizerunek krzyża będący grą cieni, daje niesamowity efekt, zwłaszcza teraz, przy okazji kolejnej już rocznicy Rzezi Woli. Tak jakby przypominał o męce kilkudziesięciu tysięcy jej mieszkańców - dokładna liczba zamordowanych nie jest znana, są wersje mówiące o 30 tysiącach, skończywszy na 65 tysięcach. Prawdziwej liczby ofiar zapewne nie poznamy już nigdy. Tak jak nie poznamy imion i nazwisk większości z nich. A ten krzyż swoimi ramionami jakby obejmował ich wszystkich, znanych z imienia i nazwiska tylko Bogu, każdego bez wyjątku, i całą Wolę.
Niedaleko tego miejsca, w latach 1936-1939, z przekazów wynika, że do czerwca 1939 r., mieszkali Florian i Genowefa Szpakowie, przybyli do Warszawy w poszukiwaniu lepszego życia z dalekiej Wileńszczyzny, bo prawie spod granicy z Łotwą. Dziadek pracował na Woli w fabryce gumy, Babcia dorywczo jako służąca u hrabiny Zabiełło. Pomieszkiwali i na placu Kazimierza Wielkiego i przy Towarowej 33, na te adresy wskazują pieczątki w zachowanej książeczce ubezpieczeniowej Dziadka. Nie wiadomo czy to wieści o zbliżającej się wojnie, czy jakaś intuicja, czy Boskie prowadzenie, zdecydowały o tym, że w czerwcu 1939 r. powrócili do swojej rodzinnej wsi - Adamowce. Podobno, jak już się wszystko wyciszy, uspokoi, zamierzali wrócić do Warszawy. Gdy po zakończonej wojnie Genowefa z kilkuletnią córeczką przyjechała do Warszawy, która była wówczas miastem gruzów, tak je w każdym razie zapamiętałą sześcioletnia Florcia, to poszukiwała kamienicy przy ulicy Wroniej. Może bardziej chodziło o plac Kazimierza Wielkiego, który znajdował się w pobiliżu tej ulicy. Jednak nic nie odnalazła oprócz sterty gruzów. Dziecko ze swojego pierwszego wyjazdu do Warszawy zapamiętało też światełka migoczące w nocy, wysoko, jakby zawieszone na niebie, w kamienicach, które gdzieś w tym morzu kamieni, cegieł, się cudem zachowały, w całości albo w części.
Gdy po raz pierwszy jeseienią 2014 r., nocując na ulicy Żytniej, zacząłem odkrywać Wolę, nieopodal ulicy Towarowej znalazłem kamień z tablicą Tchorka, upamiętniający ofiary egzekucji dokonanej przez Niemców w czasie Rzezi Woli. Pomyślałem wówczas, że gdyby w czerwcu 1939 r. Florian i Genowefa z Warszawy nie wyjechali, to ta liczba widniejąca na kamieniu mogłaby być wyższa. Na świecie był już kilkuletni synek Floriana i Genowefy - Oswaldek, a w styczniu 1940 r. na świat przyszła, poczęta na Woli, Florcia. W 1944 r. miałaby cztery latka, Oswaldek dziesięć, Genowefa 33, a Florian 42 lata.
A 17 sierpnia 2023 r. historia zatoczyła jakieś symboliczne koło, w szpitalu wolskim z tym światem pożegnała się Florentyna, nieopodal miejsca, w którym została poczęta. Świat jest jednak pełen symobli.
Lubię odkrywać, poznawać wszystkie miejsca, w których się znajdę, sięgać pod to, co na zewnątrz. Opisuję to, co widzę na co dzień, szukam poezji w codzienności. Podróżą może być każda, najbliższa wędrówka.
środa, 6 sierpnia 2025
Krzyż nad Wolą
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krzyż nad Wolą
Od dłuższego już czasu, jadąc za widna ulicą Kasprzaka od strony Płockiej, na jednym ze szklanych domów przy Rondzie Daszyńskiego, dostrzec ...

-
Wedle opowieści Babci powtarzanych mi przez moją Mamę Litwini mieli mieć piękne głosy i pięknie śpiewać. Mieli też w zwyczaju często się ze ...
-
Bujny ogród, drzewa owcowe - wiśnie, śliwy, jabłonie, grządki warzywne, kwietne, malwy pod oknami, maliny, krzewy porzeczek, wysokie trawy, ...
-
Kontakt z braćmi, pozostałymi za granicą, która jak się wydawało, okrzepła już na dobre, był mocno ograniczony, przez pewien czas nie istnia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz