poniedziałek, 4 lutego 2008

Rola literatury. Literatura rosyjska, część 1

Poświęciłem się po raz kolejny, by obejrzeć między północą a 2 w nocy dwa ostatnie odcinki znakomitego rosyjskiego serialu "Idiota" na podstawie powieści Dostojewskiego.

Książka co prawda wywarła na mnie dużo większe wrażenie, ale w i w filmie nie zabrakło scen, które wstrząsnęły mną do głębi. Muszę przyznać, że zupełnie inaczej wyobrażałem sobie bohaterów powieści, zwłaszcza księcia Myszkina, Agłaja Jepanczyn mogła też być mniej melancholijna, energiczniejsza, bardziej zjadliwa i mogłaby też operować bardziej ciętym językiem, mimo to z filmową Agłają pogodziłem się najszybciej, z pozostałymi bohaterami zresztą także.

Agłaja Jepanczyn - pozornie nieprzystępna, wręcz chłodna, a pod tą maską osoba ukrywająca ogromne pokłady ciepła, dobra i szlachetności.

Zarówno po przeczytaniu książki, jak i po obejrzeniu filmu miałem ogromny żal do księcia Myszkina, że nie kochał prawdziwie Agłai, osoby szczerze mu oddanej i autentycznie go kochającej. Ale cóż, toż to sama rzeczywistość, a nie tylko fikcja zapisana na kartach arcydzieła literackiego. Miłości wbrew sobie nie sposób wzbudzić, a jeśli już wzbudzimy ją wbrew sobie to postąpimy nieuczciwie. W polskiej literaturze odpowiednikiem takiej nieodwzajemnionej pięknej, czystej miłości jest postać pani Stawskiej z "Lalki", która pokochała bez wzajemności Wokulskiego, podczas gdy ten ten pokochał Izabelę Łęcką, która nim w rzeczy samej pogardzała.

W tym właśnie zamyka się największy dramat miłości - kochamy ludzi, którzy nie są w stanie nam naszej miłości odwzajemnić, a nam samym zdarza się być kochanymi przez osoby, którym z kolei my nie jesteśmy w stanie odpłacić takim samym bezinteresownym, czystym i prawdziwym uczuciem.

Książę Myszkin kochał bez wątpienia i Nastasję Filopownę i Agłaję Jepanczyn, z tym, że tylko tę pierwszą jako kobietę, a tę drugą tak naprawdę jedynie jako siostrę, jako swego bliźniego. Książę do końca wydaje się nie rozróżniać tych dwóch rodzajów miłości. A być może i Agłaję kochał jako kobietę, ale uczucie wobec Nastasji było silniejsze?
To w końcu do Nastasji Filpowny podchodzi w jednej z kluczowych scen książki, jak i filmu, a mianowicie wtedy, gdy ta mdleje w czasie spotkania księcia, Agłai, Nastasji i Parfiena Rogożyna. Wówczas to miało się rozstrzygnąć, którą z dwóch kobiet książę kocha prawdziwie. Zrozpaczona Agłaja widząc reakcję księcia i nie mogąc uwierzyć własnym oczom wybiega zrpozpaczona z mieszkania Nastasji i Parfiena.


Ostatnie dwa odcinki "Idioty" oglądałem z zapartym tchem i niemal z wypiekami na twarzy. W podobnym stanie czytałem niegdyś książkę - najpierw w czasach licealnych, gdy miałem 17 lat i przeżywałem ją wówczas chyba najmocniej, a po raz drugi na trzecim roku studiów, czyli już niemal 10 lat temu. Nigdy nie zapomnę tego uczucia żalu, wściekłości, smutku, ściśniętego gardła po tym, jak książę wybrał Nastasję Filpownę i odrzucił tym samym miłość szlachetnej Agłai Jepanczyn.

Ze ściśniętym gardłem, napływającym silną falą smutkiem i bólem, łzami cisnącymi się do oczu oglądałem także wczoraj "Idiotę". Najsilniej chyba wówczas, gdy generałowa Jepanczyn odwiedza schorowanego księcia w szpitalu w Szwajcarii; w ostatniej scenie filmu i opowiada mu o swojej rodzinie, w tym o Agłai, która wyszła za mąż za polskiego hrabiego, który jak się później okazało się w rzeczywistości nie był hrabią, a na dodatek zaangażował ją w działalność komitetu wyzwolenia Polski.

Życie bez przyszłości, życie, z którym nie sposób się pogodzić - i w przypadku księcia i Agłai, biednych, dobrych, skrzywdzonych ludzi.

Katrynka - kontrasty

Puszcza Knyszyńska już od niepamiętnych czasów wydawała mi się być bramą do innego świata. Z Białostoczka była to zaledwie kilkunastominutow...