poniedziałek, 8 października 2012

W drodze do Estonii, Zatoka Ryska, tuż za Rygą, przy trasie do Parnu (Parnawy)





Pierwszy krótki postój tuż po minięciu Rygi nad Morzem Bałtyckim, w Zatoce Ryskiej. Rygę, o ile nie zamierzamy jej zwiedzać w biegu, w pośpiechu, można sprawnie ominąć obwodnicą, i kierować się w stronę Tallina. Z Białegostoku do tego urokliwego miejsca w Zatoce Ryskiej jechaliśmy około 7 - 8 godzin, z krótkim postojem na Litwie, tuż przed granicą z Łotwą, w przydrożnej knajpce, w której udało nam się zjeść naprawdę smaczny, domowy obiad, i do tego jeszcze miło, naturalnie pogaworzyć z kelnerką, rodowitą Litwinką, choć kelnerka to chyba i tak słowo na wyrost, bo ono od razu przywodzi na myśl restaurację, a to był ledwie skromny, przydrożny bar, i zatrudniona w nim miejscowa dziewczyna, która podała nam pyszną pikantną zupę, której nazwy za nic sobie nie przypomnę i kilka razy donosiła najprawdopodobniej najlepsze na świecie, niemal legendarne litewskie pieczywo.

Na plaży spędziliśmy nie więcej niż godzinę. Nie wiedzieliśmy, ile jeszcze czasu zajmie nam podróż do Pärnu, w okolicach którego mieliśmy zarezerwowany nocleg - jak się nieco później okaże - w urokliwym drewnianym domu z XIX wieku, będącym wówczas najprawdopodobniej własnością właściciela pobliskiego młyna. 

W drogę wyruszyliśmy około 18.00, a na miejscu byliśmy tuż przed 20.00. Droga początkowo wiła się wzdłuż morza przez piękny sosnowy las, rozświetlony promieniami zachodzącego słońca, kiedy smukłe pnie sosen przybierają odcień miodu gryczanego.

Pensjonat Nurmeveski külalistemaja, kilka kilometrów za Pärnu, otoczony dorodnymi, pomnikowymi drzewami, na łagodnym zielonym wzniesieniu nad rzeką, prowadzi sympatyczne małżeństwo rodowitych Estończyków, z którymi bez problemów można komunikować się w języku angielskim czy rosyjskim, i miło pogawędzić choćby o historii Nurmeveski. Stąd przez kilka dni ruszaliśmy na podbój Pärnu, ale o tym następnym razem.

Głogowiec - wspomnienia - część 21

Fantastyczne jest przecinanie się dróg ludzkich. Wiem, że nawrócenie zawdzięczam modlitwom mamy, kilkanaście lat poza Kościołem, wcześniej w...